Klęska
19 maja 45 w lesie pod Nałęczowem, przy drodze prowadzącej do wsi Łubki zginęło 17 młodych ludzi, żołnierzy AK. Zostali zabici przez Grupę Operacyjną NKWD, która w tym miejscu urządziła zasadzkę. Z liczącego 30 ludzi oddziału ocalało tylko trzynastu, wśród nich było kilku rannych.
Odział wpadł w zasadzkę po przeprowadzeniu akcji na Nałęczów, kiedy to część oddziału zaatakowała stację kolejową, a druga część dowodzona przez rannego "Szatana" zaatakowała posterunek MO. Atak na murowany budynek posterunku, wobec braku ciężkiej broni, a nawet granatów, okazał się bezskuteczny. W czasie chaotycznego odwrotu wpadli w zasadzkę.
Obrabowane z ubrań ciała poległych Sowieci wrzucili do remizy strażackiej. Pochowano ich w zbiorowej mogile następnego dnia - pogrzeb stał się manifestacją patriotyczną.
Po klęsce "Szatana" mjr Marian Bernaciak "Orlik", komendant part. na terenie powiatu puławskiego, zapowiedział wszczęcie dochodzenia. Jednak w warunkach partyzanckich nigdy do niego nie doszło, a sam "Szatan", wraz kilkoma partyzantami został wcielony do oddziału "Orlika", gdzie był dzielnym i zdyscyplinowanym partyzantem.
Terror
Powstanie oddziału "Szatana", podobnie jak wielu innych, nie było zaplanowaną akcją wrogości wobec "władzy ludowej", ale aktem samoobrony wobec terroru, jaki zapanował po tzw. "wyzwoleniu".
Jeszcze kiedy w Warszawie ginęli powstańcy, na Lubelszczyźnie sowieci więzili, wywozili do łagrów, mordowali Akowców, nazywanych wtedy przez oficjalną propagandę "zaplutymi karłami reakcji".
Straty AK na Lubelszczyźnie: z rąk sowietów w latach 44-47 były dwukrotnie wyższe niż podczas całej okupacji niemieckiej.- mówi Rafał Wnuk, dyrektor IPN. - W kadrze oficerskiej - nawet trzykrotnie. Od sierpnia 44 do stycznia 45 roku 50 oficerów AK zostało aresztowanych lub zabitych. Wywiezionych zostało na wschód 3000 Akowców, wyaresztowano dwie komendy okręgu - to się nigdy nie zdarzyło za okupacji hitlerowskiej - mówi Rafał Wnuk Ukrywający się żołnierze AK, BCh, NSZ tworzyli samorzutnie drobne oddziały. Tak też powstawał
Odział Szatana
W sierpniu 44 roku część oddziału AK "Wenedy" (wśród nich sanitariuszka oddziału, harcerka Henryka Lewandowska (dziś Wawrzyniewicz) ps. Iskra i Tadeusz Frydrych "Kłos") z X rejonu AK Nałęczów- Wąwolnica, ruszyła na po-moc powstaniu warszawskiemu. Doszli pod Pragę, ale stamtąd, zatrzymani przez sowietów, musieli zawrócić.
W kwietniu 45 - kilku akowców z Pragi, zbiegłych z aresztu UB pojawiło się w Wąwolnicy.
"Przewodził im Tadeusz Orłowski "Szatan". Ukrywali się we wsi Łopatki koło Wąwolnicy" - opisuje powstanie oddziału Roman Ślaski w książce "Żołnierze wyklęci" - "Dołączyła do nich grupa miejscowych, mieli trochę broni, nawiązali - przez Kłosa" - kontakt z "Wenedą" i "Iskrą" 1 właśnie "Iskra" uprzedziła ich o obławie. Zdążyli zająć pozycje, przywitali obławę ogniem, nie dali się ująć. Ale o odwrocie na poprzednie kwatery nie mogło być mowy" ... tak powstał kilkunastoosobowy, "dziki" - bo powołany bez rozkazu dowództwa - oddział.
"W kilka dni później, 16 maja, we wsi Buchałowice, tamtejsi pepeerowcy ciężko ranili Tadeusza Frydrycha i zranili w nogi "Szatana".- pisze dalej Ślaski - "Iskra" przewiozła obydwu do Wąwolnicy, gdzie Frydrych, mimo interwencji lekarza, zmarł. "Szatan wrócił na wozie do oddziału. UB szalało, ale pogrzeb Frydrycha przybrał charakter patriotycznej manifestacji."
Wtedy Szatan postanowił go pomścić i uderzyć na Nałęczów. Wsparła go grupa z placówki w Puławach.
Wiosna 1945
Walka w Nałęczowie miała miejsce w okresie największej aktywności podziemia na Lubelszczyźnie. W styczniu 1945 armia czerwona odeszła na zachód - wyjaśnia Rafał Wnuk - i kiedy przyszła wiosna, w pole wyszli partyzanci. Wtedy "władza ludowa" istniała tylko w miastach powiatowych.
Te oddziały które składały się z doświadczonych partyzantów, a takich było wiele, ze starć wychodziły zwycięsko.
24 maja 1945roku, tydzień po rozbiciu "Szatana", sowieci otrzymali zapłatę: w wąwozach pod Lasem Stockim oddział. "Orlika" (plus 50 ludzi z dywersji terenowej Podobwodu B pod komendą ppor. "Maksa") rozbił kilkusetosobową ekspedycję NKWD. Po stronie polskiej zginęła 1 osoba cywilna, 1 żołnierz "Orlika", 7 z dywersji. Po stronie przeciwnika zginęło co najmniej 22 sowietów i 10 "utrwalaczy".
Cały okres powojennej historii Polski, czy regionu, jest jeszcze mało znany, z wiadomych przyczyn. Są pewne wątpliwości także co do przebiegu opisanych wydarzeń w Nałęczowie, w tym także co do miejsca bitwy.
Więcej informacji będzie można znaleźć w dokumentach UB z Puław - mówi Rafał Wnuk - W październiku lub listopadzie będą dostępne nowe partie dokumentów (teraz są zapakowane i zalakowane - będą otworzone dopiero w nowej siedzibie IPN), które teraz są w archiwum wojewódzkim UOP (przedtem SB, a jeszcze wcześniej UB).
Prosimy o kontakt z redakcją osoby mogące udzielić informacji, posiadające dokumenty, zdjęcia, itp materiały dotyczące opisanych wydarzeń.