ZK: Na wstępie chciałbym zapytać, gdzie i kiedy zapoznał się Pan z wynikami drugiej tury wyborów i jak Pan ocenia frekwencję oraz wyniki?
AĆ : W niedzielę o 20-tej w Pubie "Rufus" spotkałem się z dużą grupą moich znajomych, znajomych p. Góralskiego i p. Matysiaka, czekaliśmy na informacje dotyczące wyników. Mieliśmy sporządzony w Excelu arkusz, który sumował na bieżąco wyniki spływające z poszczególnych obwodów głosowania. Około godziny 21-szej znaliśmy nieoficjalne wyniki.
Jeżeli chodzi o frekwencję uważałem, że będzie to sukces, jeżeli nie spadnie ona w stosunku do pierwszej tury. Byłem bardzo zadowolony, gdy okazało się, że była wyższa.
BW: A ten "nokaut" - bo przewaga w różnicy głosów Pana była tak duża, że można to chyba tak nazwać - czy było to dla Pana zaskoczeniem?
AĆ : Były dla mnie dużym zaskoczeniem wyniki w niektórych wsiach: w Drzewcach, w Kolonii Drzewce, w Piotrowicach. Gdybym mógł dać się poznać ludziom trochę lepiej, gdyby nie debata, która wyeliminowała mnie na tydzień z rozmów, jakie chciałem przeprowadzić, to wyniki mogłyby być jeszcze lepsze. W niektóre miejsca nie zdążyłem dotrzeć, w innych odbyły się spotkania z małą grupą mieszkańców. Chciałem przekonać ludzi, że rozumiem problemy wsi. Pochodzę z małej miejscowości i ze wsią miałem dużo do czynienia.
ZK: Czy wie Pan, jak mieszkańcy Nałęczowa zareagowali na informację o Pana zwycięstwie w wyborach i jak Pan to skomentuje?
AĆ : Jak już wspomniałem, byłem w tych godzinach w mieście, widziałem wszystko, co się działo, byłem bardzo zaskoczony. Miałem wiele obaw, czy reakcje ludzi nie spowodują jakichś sytuacji niedobrych. Nie wiem jak ludzie, którzy o tej porze zamierzali położyć się spać, oceniają to, że wyły syreny, że były fajerwerki. Ludzie po prostu dali upust emocjom. Nie wydarzyło się nic złego, a ja byłem taką reakcją bardzo wzruszony. Było to także bardzo wzruszające i zaskakujące dla mojej mamy, która była w tym dniu ze mną. Nie miałem pojęcia, że coś takiego będzie się działo. Sądzę, że nie było to przygotowane, tylko działo się spontanicznie i tym bardziej cieszy mnie taka reakcja.
ZK: Jakie czynniki zdecydowały Pana zdaniem o Pana zwycięstwie?
AĆ: Po pierwsze ważnym elementem jest to, że ludzie chcieli już zmian. Na pewno ważne było to, że jestem człowiekiem zspoza wszelkich układów. Myślę, że to był jeden z ważniejszych czynników, decydujących o moim zwycięstwie. Ci którzy mnie znali, podkreślali na pewno, że jestem człowiekiem uczciwym, to również mogło mieć duży wpływ na to, jak mnie odbierano i w efekcie na wyniki wyborów.
ZK: Czy był w czasie kampanii wyborczej taki moment, że rozważał Pan wycofanie się z kandydowania?
AĆ: Raczej nie, jeżeli już się czegoś podejmuję, to staram się to doprowadzić do końca. Wiem z doświadczenia, że zawsze jest taki moment w realizacji każdego, zwłaszcza trudnego zadania, że pojawia się chwila rezygnacji, zmęczenia. Zwykle w połowie drogi człowiek ma taki moment zwątpienia i zastanawia się, czy nie zrezygnować z tego, co robi. Lata doświadczeń sprawiają, że łatwo się ten moment pokonuje i trzeba dokończyć to, co się rozpoczęło. Denerwowały mnie niektóre sytuacje, jakie się wydarzyły w czasie kampanii wyborczej, szczególnie nieprawdziwe rzeczy, które o mnie mówiono i pisano. Na pewno odbierało mi to chęć do walki, ale jakoś udało mi się z tym uporać.
ZK: Jak Pan skomentuje wyniki wyborów na wsi zwłaszcza bardzo wyraźne zwycięstwo p. Wójcika w Sadurkach i Bronicach oraz Pana zaskakujące zwycięstwo w Antopolu oraz w Czesławicach?
AĆ: Jeśli chodzi o wygraną pana Wójcika w Sadurkach, to myślę, że nikogo ona nie dziwi. Pan Wójcik mieszka w tej miejscowości, ludzie go tam znają i jest rzeczą naturalną, że popierają swojego człowieka. Zdziwiłbym się, gdybym osiągnął tam jakiś dobry wynik. Wydarzyło się tam dla ludzi wiele dobrego w czasie sprawowania władzy przez pana Wójcika, w związku z tym jest rzeczą całkiem naturalną, że uzyskał tam takie poparcie. Poza tym pan Wójcik miał możliwość prowadzenia w Sadurkach kampanii bezpośredniej, która jest zdecydowanie najskuteczniejsza.
Jeśli chodzi o Bronice, to trudno mi ocenić, dlaczego wynik był taki, a nie inny. Sadzę, że wynika to po części z tego, że nie udało mi się tam dojechać i spotkać z ludźmi.
Wynik w Czesławicach to zdecydowanie przyjemne zaskoczenie, chociażby z tego powodu, że miało tam dojść do spotkania i z przyczyn czysto technicznych nie mogłem się z ludźmi spotkać. Jestem zaskoczony, ale sądzę że, stało się tak między innymi, że w Czesławicach jest kilka osób, które mnie znają osobiście i wystawiły mi pozytywną opinię. Myślę, że miała też znaczenie moja wizyta w Szkole Podstawowej w Czesławicach w czasie, której miałem możliwość zdementowania plotek rozpowszechnianych przez moją konkurencję, jakobym nosił się z zamiarem likwidacji szkoły.
BW: Zna Pan wyniki wyborów w Kazimierzu Dolnym, czy dostrzega Pan analogie do sytuacji w Nałęczowie?
AĆ: Wiem kto wygrał w Kazimierzu Dolnym i myślę, że analogii można się doszukać w wielu miejscowościach w Polsce. Uważam, że w ogóle jest taka tendencja, że ludzie kierując się w tych wyborach potrzebą zmian, zdecydowali w taki, a nie inny sposób. Dla mnie to jedna z zasad samorządności, że trzeba kogoś sprawdzić, dać mu szansę i ja taką szansę dostałem.
ZK: Dotychczas od Pana decyzji zależały tylko losy Pana rodziny. Teraz sytuacja zmieniła się bardzo wyraźnie. Od Pana decyzji bezpośrednio będą zależały losy wszystkich pracowników Urzędu i jednostek budżetowych oraz ich rodzin, a w mniejszym lub większym stopniu życie mieszkańców całej gminy. Czy nie czuje się Pan po wyborze na burmistrza przytłoczony ciężarem odpowiedzialności?
AĆ: Jak już wielokrotnie wspominałem, zamierzam w czasie mojej pracy na stanowisku burmistrza podejmować decyzje wspólnie z Radą Miejską oraz szeroko rozumianym samorządem. Dodatkowo chciałbym korzystać ze wsparcia doradców - fachowców w określonych dziedzinach. W związku z tym uważam, że ciężar odpowiedzialności będzie spoczywał na barkach nas wszystkich, którzy podjęliśmy się zadania reprezentowania tej społeczności we władzach Gminy Nałęczów.
ZK: Wspominał Pan w czasie kampanii wyborczej, że na początku Pana ewentualnej kadencji będzie potrzebny bilans otwarcia. Niektóre osoby zastanawiają się, czy zamierza Pan dokonać bilansu zamknięcia tj. swoistego podsumowania, czy wręcz rozliczenia dokonań Pana poprzednika na tym stanowisku?
AĆ: Nie, nie mam takich zamiarów, nie chodzi mi o żadne rozliczanie. Nie chcę zaczynać od tego, że będę coś kontrolował czy sprawdzał. Po prostu, dopóki nie zorientuję się w jakiej kondycji jest gmina, nie będę mógł podjąć decyzji co zamierzam robić dalej. Dopiero po rozmowach z Radą , po określeniu naszych stanowisk będziemy mogli mówić o strategii działania na przyszłość.
ZK: Czy już uporządkował Pan sprawy swojej firmy i czy ma ona klientów w Nałęczowie? Jeśli tak, to czy Pana zadaniem nie istnieje ryzyko powstania konfliktu interesów, kiedy obejmie Pan urząd, a firma nadal będzie prowadziła interesy na terenie Gminy Nałęczów?
AĆ :Nie mam stałych klientów na terenie gminy Nałęczów, współpracuję od czasu do czasu przy organizacji imprez z Bankiem Spółdzielczym w Nałęczowie. Są też klienci, dla których okazjonalnie wykonuję drobne zlecenia, więc nie ma żadnych zależności, które mogłyby budzić jakieś podejrzenia przy późniejszej współpracy. Natomiast uporządkowywanie spraw mojej firmy jest w trakcie i na pewno zdążę to załatwić w tym trzymiesięcznym obowiązującym terminie.
ZK: W czasie kampanii wyborczej krytykował Pan pracę Urzędu Miejskiego. Czy nosi się pan z zamiarem zwalniania pracowników?
AĆ: Ja nie krytykowałem działalności urzędu, mówiłem jedynie, że chciałbym usprawnić jego działanie. Uważam, że można to uczynić między innymi przez stworzenie lepszej do pracy atmosfery. Mam nadzieję, że uda nam się wspólnie z pracownikami urzędu stworzyć taką atmosferę i że klienci urzędu to zauważą.
Jeżeli chodzi o zwolnienia, to nie mam zamiaru zwalniać ludzi. Wręcz przeciwnie, w Urzędzie Miejskim mogą się pojawić dodatkowe etaty. Wszystkich pracowników, którzy będą chcieli ze mną pracować zapewniam, że zależy mi na ludziach doświadczonych, bo dzięki nim możliwa jest ciągłość pracy urzędu.
BW: Czy zamierza Pan dokonać zmian na kluczowych dla funkcjonowania gminy stanowiskach sekretarza gminy i zastępcy burmistrza? Jeżeli tak, to czy ma Pan już konkretne kandydatury na te stanowiska?
AĆ : Jeżeli chodzi o stanowisko sekretarza gminy to nie rozpatruję zmiany na tym stanowisku. Mam nadzieję, że współpraca z panią sekretarz będzie mi się dobrze układała i że będę mógł korzystać z jej wieloletniego doświadczenia.
Natomiast kwestia zastępcy burmistrza jest dla mnie teraz bardziej skomplikowana, niż wydawało mi się dotychczas. Założenia, że będzie to osoba z dużym doświadczeniem samorządowym i wiedzą z pogranicza prawa i ekonomii będą trudne do spełnienia. Osoby, którymi byłem zainteresowany prowadzą działalności, z których nie chcą rezygnować. Sprawa zastępcy burmistrza jest wciąż otwarta.
BW: Wiele osób uważa, że w Urzędzie Gminy Nałęczów brakuje radcy prawnego, a Pan podkreślał wcześniej, że widzi Pan konieczność zatrudnienia plastyka miejskiego. Czy zamierza Pan stworzyć takie stanowiska i czy ma już Pan przygotowane konkretne kandydatury?
AĆ : Na pewno jest potrzebny radca prawny, nie tylko ja tak uważam, wiele osób zwraca mi na to uwagę. Jeszcze nie mam kandydatury na to stanowisko. Jest też potrzebny plastyk miejski. Już w 1990 roku sygnalizowałem to panu burmistrzowi Wójcikowi. Chciałbym, aby to był ktoś, kto będzie współpracował ze mną, ktoś kto będzie miał podobny do mojego pogląd na kierunek rozwoju tego miasta. Marzą mi się pewne rozwiązania dotyczące zminimalizowania elementów reklamowych w Nałęczowie. Może to mieć bardzo dobry wpływ na prezentowanie się tego miasta jako miasta uzdrowiskowego.
BW: Czy ma Pan świadomość, że teraz do urzędu spłynie lawina wszystkich spraw, które zostały załatwione odmownie lub zignorowane przez Pana poprzednika, jak Pan zamierza sobie z tym poradzić?
AĆ: Po pierwsze nie mam koncepcji, bo na razie nie znam tych spraw. Ludzie oczekują rozwiązania różnych problemów, uważam, że każdą z tych spraw będzie trzeba rozpatrywać indywidualnie. Mam nadzieję, że większość z tych spraw uda się rozwiązać, może nie do końca tak, jakby chcieli tego ludzie, bo może nie będzie to możliwe, ale będę się starał.
BW: Czego możemy życzyć nowemu burmistrzowi Nałęczowa?
AĆ: Wszystkiego najlepszego.