PLUSY:
+ Pierwszy plus będzie zapewne kontrowersyjny dla wielu z Czytelników. Pragnę bowiem przyznać go wydarzeniu, które miało miejsce tuż po godzinie 2100 w dniu drugiej tury wyborów na burmistrza naszego miasta. Salwy fajerwerków, wyjące syreny oraz lejący się szampan, obwieszczający zwycięstwo Andrzeja Ćwieka na pewno nie przypadły do gustu, licznym przecież w naszym mieście, zwolennikom Wojciecha Wójcika.
Ja jednak chciałbym spojrzeć na to wydarzenie z perspektywy czysto apolitycznej. Z tego punktu widzenia, cała "impreza" była tylko potwierdzeniem olbrzymiego potencjału, jaki drzemie w mieszkańcach naszego miasta. Oto bowiem blisko dwie setki nałęczowiaków w trybie ekspresowym stworzyły atmosferę zabawy (dodatkowo podkreślę: kulturalnej zabawy), jakiej to miasto jeszcze nie widziało. Ktoś przyniósł fajerwerki, ktoś szampana... To wszystko dowodzi, że mieszkańcy naszego miasta potrafią się zorganizować i oddolnie, bez obcej inspiracji stworzyć coś dobrego. To ogromny potencjał, potencjał dotąd niewykorzystywany. Oby obecny burmistrz umiał go dostrzec i umiejętnie nim pokierować.
+ Wielki plus dla pomysłodawców (UM) i wykonawców (MZGK) projektu oznakowania nałęczowskich ulic. O ile raczej nie wpłynie to w znaczący sposób na zmianę komfortu życia mieszkańców Nałęczowa, o tyle na pewno przysporzy wiele pożytku odwiedzającym nasze miasto.
Każdy bowiem z nas na pewno nieraz widział samochody na rejestracjach niezaczynających się na literę L, gdy bez celu sunęły 10km/godz. w tam i z powrotem uliczkami miasta. Podobnie rzecz się miała z kuracjuszami, którzy wyposażeni w przewodniki po Nałęczowie bezowocnie usiłowali zlokalizować swoją pozycję względem mapy miasta. Widoczne oznakowanie ulic pozwoli łatwiej trafić do celu, a przez to usprawni i ruch w Nałęczowie, z czego jako kierowca cieszę się bardzo Och, żeby tylko było więcej wolnych miejsc parkingowych...(ale mam nadzieję, że o tym jeszcze w plusach napiszę)
MINUSY:
- Choć kampania wyborcza podczas drugiej tury wyborów przebiegała dość spokojnie, to nie obyło się jednak bez kilku zgrzytów. Szczególnie uwidoczniły się one tuż przed ciszą wyborczą. Grupy zwolenników obu kandydatów przemierzały Nałęczów i z niezwykłą zawziętością rozwieszały plakaty swoich wybrańców. Prym wiedli tu zwłaszcza zwolennicy byłego już burmistrza. Niestety ich praca była syzyfowa, bowiem omawiane plakaty znikały równie szybko jak się pojawiały (co zresztą było zdecydowanie działaniem godnym potępienia). O temperaturze wydarzeń tej nocy może świadczyć choćby incydent, który miał miejsce w Nałęczowie. Sympatycy obu kandydatów znaleźli się w jednym miejscu, w jednym czasie, ale niestety w dwóch samochodach. Interwencja blacharza i lakiernika była niezbędna.
- Burmistrz Wójcik podczas debaty przedwyborczej powiedział, że nie przewiduje kolejnego wydania "Gońca Wyborczego" i dotrzymał słowa. Niestety w zamian pojawił się kolejny już w tych wyborach "list otwarty", tym razem jednak adresowany do Andrzeja Ćwieka. I choć oficjalnie list nie był produktem komitetu wyborczego byłego burmistrza, a nawet autor pisze cyt. "Nie byłem i nie jestem zwolennikiem osoby dotychczasowego burmistrza...", to punkt kolportażu listu mówi sam za siebie. Nie widzę sensu komentowania treści listu, bo w sumie nie ma czego w nim komentować. Wspomnę tylko, że list zaczyna się od błędnej tezy jakoby nie było odpowiedzi na "list otwarty" Andrzeja Ćwieka, gdy tym czasem burmistrz Wójcik takowej odpowiedzi udzielił (już przed pierwszą turą). Chyba najlepszego komentarza do owego "Listu otwartego" autorstwa "Nałęczowianina od wielu pokoleń", udzielił jeden z moich przyjaciół, który po zapoznaniu się z treścią tego dzieła z wyraźnym rozbawieniem stwierdził, iż autor powinien jeszcze posądzić Andrzeja Ćwieka o współpracę z północnokoreańskim wywiadem oraz wcielić go w szyki Al Kaidy Osamy Bin Ladena. No cóż, ktoś chciał bawić się w "bulteriera" nałęczowskiej sceny politycznej. Niestety, z bulteriera wyszedł kundelek, a z politycznej bomby kolejny samobój...
P.S. Z okazji świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku życzę wszystkim Czytelnikom Gazety Nałęczowskiej (w tym oczywiście Plusów & Minusów) dużo zdrowia, szczęścia i radości, a tym spośród nich, którzy znaleźli się w przemijającym roku w moim felietonie po stronie minusów, wytrwałości w znoszeniu moich nieraz złośliwych komentarzy.