- W tym roku Nałęczów po raz drugi gości najlepszych kolarzy górskich oraz miłośników kolarstwa, czy to oznacza, że maraton MTB na stałe zagości w Nałęczowie?
- Bardzo chcielibyśmy, żeby tak było, bo Nałęczów to uzdrowisko, miejsce, gdzie ludzie przyjeżdżają na kurację i mogą korzystać z dobroczynności jazdy na rowerze. Są tu doskonałe tereny do Skandia MTB, klimat oraz przyjaźni tej inicjatywie ludzie, z którymi współpracujemy przy organizowaniu tej ogromnej imprezy rowerowej.
- 1 czerwca będą ścigać się najmłodsi kolarze, właśnie o puchar Czesława Langa. Jakby Pan zachęcił jeżdżących na rowerach zarówno młodszych, jak i starszych do udziału w tych niedzielnych wyścigach?
- Będzie to fajna zabawa z odrobiną rywalizacji. Zwycięzcy staną na podium, tym samym, na którym dekorowani będą zawodowi kolarze. Zachęcam wszystkich, bo przecież jazda na rowerze to wyzwanie. To także mierzenie się z własnymi siłami i możliwościami oraz z innymi zawodnikami.
Jazda na rowerze daje człowiekowi poczucie wolności. Zapraszam więc młodych kolarzy do udziału w zawodach rowerowych - to też sposób na ciekawie i przyjemne spędzenie tego dnia.
- W ubiegłym roku startował Pan na średnim dystansie i niektórzy mieli satysfakcję z tego, że jechali, ścigali się z tak utytułowanym kolarzem. Czy znajdzie Pan czas i wystartuje również w tym roku na trasie wyścigu Skandia Mountain Bike?
- Oczywiście, wystartuję na średnim dystansie Medio.
- Czego mogę życzyć Panu, organizatorowi tego gigantycznego przedsięwzięcia.
- Dużo zdrowia, a także by ta dyscyplina sportu kojarzyła się z Nałęczowem i jak najwięcej osób złapało kolarskiego bakcyla.
- Dziękuję za rozmowę.