Obarczanie odpowiedzialnością za kondycję klubu tylko Urzędu Miasta, było zdaniem burmistrza Andrzeja Ćwieka nieporozumieniem. Atmosferę wokół sprawy zaostrzyły publikacje w lokalnej prasie, nieobiektywnie pokazujące przyczynę problemów "Cisów".
Podczas spotkania władz klubu "Cisy Nałęczów" oraz włodarzy miasta (15.07) wiele kwestii zostało wyjaśnionych. Nie obyło się jednak bez ostrej wymiany zdań i wzajemnych zarzutów. Po przedstawieniu przez każdą ze stron swoich racji i oczekiwań zebrani, m.in.: prezes Wojciech Gucma wiceprezes Barbara Olszta, Leszek Góralski, Wojciech Chamerski oraz trenerzy: Anna Jędrzejewska, Jarosław Maciążek, Andrzej Depta reprezentujący klub "Cisy Nałęczów" doszli do porozumienia z burmistrzem Andrzejem Ćwiekiem i Arturem Rumińskim w sprawie dalszego finansowania klubu. Wszyscy oni chcą, by niemal 200 osób związanych z klubem nadal mogło grać w piłkę nożną i siatkówkę.
- Klub na funkcjonowanie potrzebuje 150 160 tys. zł rocznie - informował prezes Gucma. - naszymi darczyńcami są Urząd Miasta, Zakład Leczniczy "Uzdrowisko Nałęczów", lokalne firmy, osoby fizyczne. Teraz stajemy przed zasadniczym pytaniem: czy nasze społeczeństwo stać na utrzymanie tego klubu?
Zebrani są w tej kwestii jednogłośni - klub "Cisy Nałęczów" musi istnieć i działać.
- Klub istnieje 56 lat, tworzyli go miejscowi i serca im się krają, jak słyszą o zawieszeniu działalności klubu - dodaje wiceprezes "Cisów" Barbara Olszta.
Dlatego zaplanowali kolejne spotkanie w sprawie finansowania klubu, który ma wesprzeć ZL "Uzdrowisko Nałęczów" i Urząd Miasta, by zażegnać aktualne problemy. Na koniec spotkania Wojciech Chamerski złożył rezygnację z funkcji członka zarządu Klubu "Cisy Nałęczów", by nie łączyć tej funkcji z obowiązkami radnego miejskiego.
Do sprawy "Cisów Nałęczów" powrócimy.