Sama świadomość dystansu 50-kilometrowego początkowo budziła moje poważne obawy, gdyż w trakcie moich treningów nordic walking zwykle nie wykonuję tras większych niż 10 – 15 kilometrów. Marsz z Kazimierza Dolnego przez Nałęczów do Puław wydawał mi się niemożliwy do pokonania, ale jak mawia stare powiedzenie „niemożliwe to tylko wyzwanie”. Ważnym było dla nas, że w prosty sposób, poprzez zwykłą wędrówkę zetkniemy się z pięknymi okolicami naszych miejscowości i przez kilka godzin uda nam się je niejako zbliżyć do siebie, a nawet połączyć w jedną całość.
Wyruszyliśmy o 7.30 z rynku w Kazimierzu Dolnym z planem zakończenia marszu ok. godz. 16 przed urzędem miejskim w Puławach. Jeżeli na co dzień znajdujemy czas na wycieczki po naszym regionie lub też przemieszczamy się drogami trójkąta turystycznego, to zwykle robimy to samochodem, motocyklem lub rowerem. Widzimy znane nam dobrze okolice przez szybę samochodową i raczej przez krótką chwilę, często odpływając myślami gdzieś do naszych spraw.
Marsz na własnych nogach, poprowadzony tą samą trasą, to już zupełnie inne doświadczenie. Mijamy okolice, które chłoniemy pełnią naszych zmysłów. Nasze stopy odczuwają nierówności terenu, czujemy żwir pobocza, miękkość drogi gruntowej lub gładkość asfaltu. Nogi niosą nas raz pod górę wyglądając niecierpliwie szczytu, a następnie zadziwiająco nie pozwalają odpocząć schodząc w dół. „Jak to możliwe?” – pyta nasz mózg, przyzwyczajony do tego, że jadąc z góry zwykle „wrzucamy na luz”. Czujemy zapach mijanej roślinności, oczy przeskakują od szarości drogi, przez kwieciste barwy roślinności po błękit nieba, a w plecy grzeje czerwcowe słońce. Bogactwo doznań jest wyjątkowe.
Cały marsz to spotkanie z wielką mozaiką krajobrazów i ukształtowań terenu. Startujemy z pięknego starego miasta, w którym unosi się duch kupieckich tradycji i akurat dziś brzmią melodie festiwalu kapel ludowych. Początek wyprawy jest prosty, gładki, wiedzie wzdłuż równie gładkiej powierzchni Wisły. Tylko na tym odcinku mamy możliwość spojrzenia daleko, daleko na drugi brzeg, ale też tylko tu na trasie naszego marszu dostępna jest tak szeroka perspektywa od wschodu do zachodu, od południa do północy regionu. Po kilku kilometrach wchodzimy w zakręty nad wijącą się w dolinie Bystrą. To chyba najpiękniejsza część naszej drogi. Malownicze zakręty między polami i łąkami; wielkie drzewa, które rzucają kojący cień, a do tego chwilami fantastyczne powiewy chłodu od fal szumiącej Bystrej. Bochotnica, Wierzchoniów, potem namiastka zdobycia szczytu w okolicach Celejowa, a następnie chwila oddechu specyficznym mikroklimatem w okolicach Rogalowa, Mareczek, Wąwolnicy i naszego uzdrawiającego Nałęczowa.
Dalej panuje klasyczny pejzaż Wyżyny Lubelskiej. Trasę otaczają niewielkie wzniesienia, sady, pola, lasy Piotrowic, Buchałowic, Klementowic, Końskowoli, a wieńczą ją nowoczesne i pełne wielkomiejskich symboli Puławy.
Niezwykle urocza trasa przebiega przez Drzewce i Buchałowice, gdzie droga staje się wąska, ale cały czas niemal w cieniu potężnych drzew i prawie zupełnie pozbawiona ruchu drogowego. Do pięknych elementów przyrody, które obserwowałem, muszę dodać elementy będące dziełem rąk ludzkich, wytwory naszej kultury, począwszy od różnorakiej architektury mieszkalnej i gospodarczej, przez płotki, ogródki i ozdoby ogrodowe, po obecne przy drogach i czuwające nad wędrowcami samotne krzyże i figurki. Stalowe konstrukcje, murowane kapliczki, drewniane krzyże… zadbane i pielęgnowane, ale i takie zapomniane, chylące się ku upadkowi – nie mija się podczas takiego marszu bez refleksji, że tak jak my, tak setki tysięcy ludzi przed nami przechodząc tędy czyniły znak krzyża.
Trójkąt turystyczny Kazimierz Dolny – Nałęczów – Puławy zawiera w sobie niemal wszystkie elementy krajobrazu naszego kraju, co upoważnia do stwierdzenia, że jest to Polska w pigułce. Zażywana powoli dostarcza nam bogactwa swoich najlepszych składników. Najważniejsze jest jednak to, aby poznać jej skład i po prostu zacząć z niej korzystać. Taki też cel miała nasza akcja „marsz dla trójkąta”. Zachęcamy czytelników GN, gości i mieszkańców Krainy Wąwozów Lessowych do podjęcia wysiłku wędrowania po szlakach trójkąta turystycznego.