Na długo zapamiętam noc z 25 na 26 stycznia 2008 roku. Byłem wtedy na premierze polskiej wersji książki Joanne K. Rowling "Harry Potter i Insygnia Śmierci'' w Empiku w Puławach. Atmosferę tajemniczości dopełniały ciemność i huk wiatru za oknem. Pamiętam, jak elektroniczny zegar na sklepie pokazał:"26 stycznia godz. 00.00''. Gdy otworzono drzwi, wszyscy, którzy czekali przed sklepem (a było ich dużo) popędzili do półek z książkami i do kasy. Pierwsze osoby otrzymywały plakaty i zakładki. Były tam też czekoladki i krówki: wzruszajki anyżkowe, radostki mleczne i ciągutki okropiejki. Można było również kupić poprzednie tomy serii. Mam w książce pieczątkę - dowód na to, że została zakupiona w noc premiery.
Od dawna jestem fanem książek o Harrym Potterze, więc ten ostatni, siódmy tom cyklu był przeze mnie najbardziej wyczekiwany. Przyniósł odpowiedzi na dręczące mnie przez tyle lat pytania: Czy Harry zginie? Kogo autorka uśmierci tym razem? Co się stanie z Voldemortem? Niektóre odpowiedzi już znam, lecz ich nie zdradzę!
Prawdę mówiąc, szkoda że to już ostatni tom "Harry'ego", choć ostatnie zdania mogłyby sugerować powstanie następnych tomów, ale cicho sza, nie powiem ani słowa więcej...
Jakub Kanarek
kl. IV A SP W Nałęczowie