Napisane przez  Aneta Bednarczyk
20
Wrz
2014

Wykorzystuj każdą chwilę

Najbardziej zadowolona byłam z jedzenia. Zarówno z ilości, jak i z jakości. Dodam, że jestem od kilku lat wegetarianką i zwykle na takich wyjazdach nie spodziewam się, że będę miała co jeść. Jakież było moje zaskoczenie, że panie z tamtejszych kółek tak bardzo sobie wzięły do serca chęć nakarmienia tak dużej ilości ludzi. Różnorodność potraw była duża... sporo wyrobów z tamtego regionu z kaszy gryczanej w różnej postaci.

Poza tym cała masa sałatek i surówek. Wiem, że moje dziewczyny z grupy z Kazimierza Dolnego bardzo chwaliły potrawy mięsne. Super wszystko doprawione i wyglądało, i było świeże. Pamiętam jak to było w tamtym roku w Janowcu i pod tym względem mam porównanie. Nie trzeba było stać w kolejce po jedzenie ani też się bić o nie. Tu było to super zorganizowane i wszystko zaplanowane. Po prostu spisali się na 5.

Ja osobiście brałam udział w warsztatach tkackich. Pani wspaniała, umiejąca w prosty sposób przekazać swoja wiedzę, bardzo komunikatywna, co pomagało we wzajemnych relacjach. Bardzo cierpliwa. My z moją grupą zadawałyśmy sporo pytań, tym bardziej że kilka z nas ma w domu krosna i coś sobie na nich od czasu do czasu „dzierga”. Pani dziewczynom pokazała kilka tajników tkackich. Powiedziała, że ona miała daną wiedzę od innych, zatem nie ma tak, że zachowuje ją tylko dla siebie. Lubi ludzi, którzy powracają do swoich korzeni i pielęgnują je. Potrafiła zaszczepić w człowieku chęć do spróbowania czegoś nowego.

Jeżeli chodzi o inne warsztaty to wiem, że były również z filcowania (ale moja koleżanka też filcuje, więc to nie było dla nas atrakcyjne).Poznałam za to pana, który prowadzi na co dzień warsztaty z osobami niepełnosprawnymi z decoupage’u. I tu poczułam się jak ryba w wodzie... co prawda nie brałam w nich udziału, ale porozmawialiśmy ze sobą dłuższą chwilę o tym, co nas kręci w dcu. Wymieniliśmy informacje na temat, kto jakich używa preparatów i okazało się, że mamy podobne gusta. Podobnie podchodzimy do tematu, że trzeba robić to, co się lubi i kocha. I oboje doszliśmy do wniosku, że nasze hobby potrafi wyciszać umysł, co w tym zwariowanym świecie jest bardzo ważne.
Byłam również na warsztatach wokalnych, podczas których pracowaliśmy nad tym, jak za pomocą głosu okazywać emocje. Inne warsztaty jakoś nie przypadły mi do gustu.

Wspaniały był występ kabaretu Hrabi. Tu chyba nie ma co specjalnie się wypowiadać. Jak ja osobiście nie przepadam za kabaretem, tak podczas ich występu czasami płakałam ze śmiechu.

Jeżeli chodzi o pokaz mody, to ze względu na to, że ja jestem określonych gabarytów, odpuściłam go sobie, ale wiem że kobietki były poruszone tym, że ktoś pomyślał również o puszystych kobietach. I to jest piękne.
Noc świętojańska była ciekawa. Piękne pieśni przy ognisku, do tego tańce... romantycznie. Podobało mi się, jak z jednej strony panowie rzucali się na ręce „rusałek”, a dziewczyna z drugiej strony i mieli się pocałować. Nigdy nie widziałam takiego obrzędu.

Ponieważ w jednym czasie było dużo atrakcji, trudno było uczestniczyć we wszystkim. Ja byłam na panelu dotyczącym samorealizacji. Kilka wniosków z tego panelu mi się nasuwa: jesteś tym, o czym myślisz, czyli jeżeli myślisz pozytywnie, to taki stan ducha będzie ci towarzyszył na co dzień. Czyli następuje „wizualizacja”. Mam plan – chcę być bogata i będę, może nie od razu, ale moje nastawienie umysłu tak mnie kieruje, żeby jak najszybciej zrealizować mój zamiar. Podaję tylko przykład, bardzo często prowadząca podawała właśnie taki, ale to chyba dość naturalne, że ludzie nie chcą się martwić o swoje zaplecze finansowe. Żyj tu i teraz, bo nigdy nie wiesz, ile ci jeszcze dni zostało do końca życia. Wykorzystuj każą chwilkę jakby miała być ostatnią!

(0 głosów)