(Chodzi o zarzut, iż za kampanią Andrzeja Ćwieka stała - cytaty z listu otwartego - "banda czerwonych aparatczyków", "miejscowi tzw. biznesmeni" "kapitał zagraniczny - vide: Nałęczowianka" oraz "wyedukowani w Moskwie nauczyciele, uważający się za autorytety moralne"- dopisek, GN)
W związku z zakończeniem gorączki towarzyszącej kampanii wyborczej, nie chcę drążyć dalej tematu i dlatego nie będę odnosił się do autora listu (nałęczowianina od pokoleń???), jak i do osoby i miejsca, w którym był ów list aktywnie kolportowany. Chciałbym jednak podzielić się z czytelnikami GN jedną myślą, która nasuwa mi się w związku z tą całą sytuacją. Dwie rzeczy są nieskończone na świecie - Boże miłosierdzie i ludzka głupota.
nałęczowianin od co najmniej pięciu pokoleń.