Wydaje się być czymś normalnym, że jeżeli nabywamy jakąś rzecz, jeżeli za nią płacimy, to automatycznie stajemy się jej właścicielami. Tak jest na przykład przy zakupie samochodu. Wybieram samochód, płacę i staję się jego właścicielem. Tak się jednak nie dzieje w przypadku mieszkania w spółdzielni mieszkaniowej. W tym przypadku stajemy się jedynie posiadaczami spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu. Nie stajemy się właścicielami, tylko mamy prawo (ograniczone prawo rzeczowe) do tego lokalu. Jest to niezwykle pokrętny dziwoląg prawny, zresztą nie tylko prawny, nawet samo nazewnictwo jest wyjątkowo zagmatwane. Mieszkanie niby własnościowe, ale nie własność. Jesteśmy świadkami absurdu - nie jesteśmy właścicielami tego, co kupiliśmy. Spółdzielnia zatrzymuje prawo do własności gruntu, ociąga się z jego sprzedażą i przekazaniem własności mieszkańcom z różnych powodów. W dziale II księgi wieczystej spółdzielnia figuruje jako właściciel "naszego" mieszkania, my w dziale III figurujemy jako posiadający ograniczone prawo rzeczowe, czyli spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu mieszkalnego w spółdzielni mieszkaniowej. A więc właścicielem tak naprawdę jest spółdzielnia.
Sytuacja przypomina nieco "pańszczyźnianych" spółdzielców. Chłop pańszczyźniany został uwłaszczony w XIX wieku. Nadszedł już czas na to, aby w XXI wieku został uwłaszczony "pańszczyźniany spółdzielca", żeby wreszcie zniknęły te dziwolągi prawne rodem z PRL-u, by właściciel mieszkania był właścicielem, a nie jakimś - nie wiadomo, jak to nazwać - posiadaczem prawa do lokalu. Chyba nadszedł już czas na uwłaszczenie do końca pańszczyźnianych spółdzielców, jak również zamiany spółdzielczych molochów w kompetentnie, uczciwie, sprawnie i przyjaźnie zarządzane spółdzielnie lub wspólnoty mieszkaniowe, jak to ma miejsce w cywilizowanym świecie. Nie dokona się do jednak samo, zmiany wymaga ustawa Prawo spółdzielcze, jak również ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych. Zmiany te zależą w dużej mierze od składu przyszłego parlamentu oraz od zaangażowania ze strony mieszkańców spółdzielni mieszkaniowych. Przed nami jeszcze daleka droga do uzyskania pełnej własności, należy jednak tą sprawą się zainteresować i podjąć konkretne kroki w tym kierunku. Oby tylko nie sprawdziło się powiedzenie "mądry Polak po szkodzie".
Cezary Papliński