"Specjalistka" od sławetnego wykonania naszego hymnu tym razem w bardzo "sympatyczny" i "kulturalny" sposób potraktowała brać dziennikarską, osądzając ją od czci i wiary, używając obelżywego języka. Menadżer obrażonej na świat gwiazdki stwierdził, że mimo wszystko będzie ona wykonywać zobowiązania kontraktowe.
Tylko jest pytanie, czy ktoś obdarzony taki taktem i kindersztubą jak Edyta G. jest właściwą osobą do promocji czegokolwiek. Miejmy nadzieję, że wybryki artystki nie odbiją się negatywnie na kampanii promocyjnej nałęczowskiej firmy.
(M.H)