Po przejściu fali uciekinierów, jeszcze tego samego dnia, rozpoczął się rabunek Zakładu Leczniczego (skąd wcześniej ewakuowano szpital niemiecki).
23 lipca w Nałęczowie miało miejsce spontaniczne rozbrajanie nielicznych znajdujących się tu jeszcze Niemców przez młodych mężczyzn z Nałęczowa. Mimo okrucieństw okupanta, brutalnie traktowani byli przez Polaków, jedynie Ukraińcy.
Tego dnia wchodzą do Nałęczowa partyzanci AK - kompania porucznika "Wenedy" - Edwarda Wrotniaka z X rejonu AK Nałęczów - Wąwolnica. Akowcy wzięli do niewoli jeszcze kilku Niemców, podobno kilku też zabili.
Nałęczów był wolny, ale Niemcy przebywali wtedy jeszcze w północnej części gminy Nałęczów. 24 lipca po zaatakowaniu przez partyzantów BCh niemieckiego pociągu pancernego, z którego w odwecie ostrzelano zabudowania wsi Drzewce. Zginęło wówczas pięciu mieszkańców wsi, 9 kolejnych Niemcy zmusili do naprawy torów a potem zabrali ze sobą. Wrócił tylko jeden z nich.
Tego samego dnia, 24 lipca, weszły do Nałęczowa oddziały Armii Czerwonej. W rok później (w maju 1945) bolszewiccy "wyzwoliciele" zabili 17 żołnierzy AK z oddziału Tadeusza Orłowskiego ps. "Szatan" - tak siepacze generalissimusa rozumieli braterstwo broni.