- Zbigniew Kasprzak: Jakie nastroje panują w rodzinie Wójcików na niespełna godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych w trakcie drugiej tury wyborów samorządowych. Jakie są Pana oczekiwania, czy w lodówce mrozi się szampan?
- Wojciech Wójcik: Nastroje panują spokojne w oczekiwaniu na wyniki głosowania, szampan się nie mrozi. Uważam, że wszystko spoczywa teraz w rękach wyborców, to oni zdecydują o wynikach.
- Jak Pan ocenia przebieg debaty przed rozstrzygającą turą wyborów oraz przebieg drugiej części kampanii wyborczej - incydenty, które miały miejsce w trakcie kampanii (anonimy kierowane pod adresem pana kontrkandydata kolportowane w centrum Nałęczowa, zrywanie i zaklejanie Pana plakatów wyborczych)?
- Trudno jest mi ocenić przebieg i wyniki debaty, jako że byłem jednym z jej uczestników. Jeżeli chodzi o anonim skierowany pod adresem pana Ćwieka, to oczywiście ani ja, ani mój komitet wyborczy nie mamy nic wspólnego z tą publikacją. A z jej treścią zapoznałem się dopiero przedwczoraj (24.11. 06 przyp. red). Oceniając kampanię wyborczą muszę powiedzieć, że była ona bardzo brutalna ze strony pana Ćwieka. Dwukrotnie próbowałem powiesić plakaty wyborcze w Nałęczowie i dwukrotnie zostały one zerwane. Spotkałem się także ze swoistym terrorem - pod moim oknem nieznane osoby naklejały naklejki na samochody, a za moim samochodem jeździły pojazdy z naklejkami "Głosuję na Andrzeja Ćwieka" i trąbiły, chyba próbując mnie zastraszyć.
- Do naszej gazety dotarły informacje, że osoby, które nakleiły na swoich pojazdach naklejki "Głosuję na Andrzeja Ćwieka" były fotografowane przez pracownika Urzędu Miasta i Gminy - na czyje polecenie i w jakim celu?
- Nie wiem, ja nie wydawałem takiego polecenia. Być może miało to związek z jakimiś atakami ze strony posiadaczy tych samochodów na pracownika urzędu, o których słyszałem. A fotografowanie było związane z zamiarem zgłoszenia takiego incydentu na policję.
- W czasie kampanii wyborczej używał Pan przeciwko swojemu konkurentowi straszaka dotyczącego zamykania szkół na terenach wiejskich, proszę się do tego ustosunkować.
- Poprawa standardu szkół, wielokrotnie przeprowadzane remonty i modernizacje w obiektach oświatowych, to że żadne dziecko nie musi chodzić do szkoły dalej niż cztery kilometry, wszystko to uważam za bardzo cenny dorobek okresu, w którym kierowałem Gminą i nie chciałbym, by został on przez kogoś zaprzepaszczony.
- Wydaje się, że pierwsza tura wyborów miała charakter negatywny, tylko część wyborców poparło burmistrza Wojciecha Wójcika, a większość głosowała przeciwko Panu, co Pan o tym sądzi?
- W pierwszej turze było sześciu kandydatów i głosy się rozłożyły tak, jak preferencje wyborców. Ja sam pozytywnie oceniam swoje dokonanie w okresie, w którym kierowałem Gminą . Z drugiej strony to zrozumiałe, że jak coś się robi przez szesnaście lat, to zawsze znajdzie się ktoś, kto skrytykuje takie działania, bo uzna, że można to zrobić lepiej. Uważam, że właśnie w ten sposób działa pan Ćwiek i na krytyce mojej osoby i moich dokonań opiera swoją kampanię. Ja ze swojej strony nie prowadzę wobec pana Ćwieka kampanii negatywnej, bo w zasadzie nie znam ani jego, ani jego dokonań. W związku z czym uważam, że nie ma czego krytykować.
- Analizując wyniki pierwszej tury wyborów można zauważyć, że w trakcie głosowania zaznaczył się wyraźny podział na miasto i wieś, czy bez względu na wynik drugiej tury wyborów nie obawia się Pan pogłębiania tego podziału po zakończeniu wyborów?
- Nie ma, moim zdaniem, takiego podziału, to pan Ćwiek dokonuje takiego podziału. Jeżeli się pan panie redaktorze, zapoznał z ulotką wyborczą pana Ćwieka, to wie pan, że dokonuje on tam porównania do "męża" i "żony".
- Czy w wypadku ewentualnej wygranej w wyborach, w sytuacji kiedy nie będzie Pan już musiał zabiegać o głosy wyborców, zamierza dotrzymać Pan obietnic wyborczych, np. tych dotyczących wspierania drobnej przedsiębiorczości.
- Panie redaktorze, dopiero niedawno pojawiły się regulacje prawne umożliwiające takie działania, jeżeli jest pan zainteresowany, mogę panu podać odpowiednią podstawę prawną.
- Układ sił w nowej Radzie Miejskiej jest taki, że połowa nowych radnych kandydowała z Pana komitetu wyborczego. Czy w przypadku Pana wygranej możemy spodziewać się kontynuacji dotychczasowej polityki i dotychczasowych podziałów na "koalicję rządzącą" i "opozycję"? Proszę zwrócić uwagę, że w skład nowej Rady Miejskiej został wybrany Pana konkurent do fotela burmistrza pan Andrzej Ćwiek, jak wyobraża sobie Pan współpracę z nim w takiej sytuacji?
- Przedstawiciele komitetów i nowo wybrani radni zadecydują, jakie stanowisko zająć po zakończeniu wyborów. Ja ze swojej strony jestem zwolennikiem zasady "Pracujmy razem" i w związku z tym jestem gotów do współpracy ze wszystkimi radnymi nowej Rady Miejskiej. Udowodniłem to niejednokrotnie w czasie funkcjonowania rad miejskich poprzednich kadencji, gdzie decyzje często zapadały przy jednomyślnej zgodzie wszystkich radnych.
Jeśli chodzi o pana Ćwieka, to spotykałem się z nim kilkakrotnie i nie widzę przeszkód, żeby z nim współpracować na takich samych zasadach jak z innymi radnymi.
- Czy w przypadku przegranej zamierza Pan w jakiś sposób współpracować z samorządem Gminy Nałęczów?
- Nie ma takiego przełożenia. Jak Pan wie, nie kandydowałem w wyborach do Rady Miejskiej i nawet nie mieszkam w Nałęczowie, w takiej sytuacji, po wyborach będę po prostu zwykłym mieszkańcem Gminy Nałęczów.
- Czy już Pan głosował w drugiej turze wyborów i na kogo oddał pan swój głos?
- To chyba jest pytanie retoryczne. Nie będę tutaj udawał fałszywej skromności, to oczywiste, że jeżeli zdecydowałem się kandydować i nie wycofałem swojej kandydatury, to głosowałem na siebie.
- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w drugiej turze wyborów.
- Dziękuję.