Śnieżyce i mrozy z początku stycznia dały się we znaki szkołom w całej Polsce. Z naszych nałęczowskich liceów najciężej odczuł ich skutki Zespół Szkół im. Zygmunta Chmielewskiego - szkoła licząca najwięcej uczniów.
W środę po świętach wyraźnie widać było pustki na korytarzach podczas przerw - brakowało połowy uczniów. Początkowo wydawało się, że to zwykły objaw poświątecznego lenistwa i że uczniowie chcą sobie najnormalniej w świecie przedłużyć ferie, albo po prostu nie zdążyli zregenerować sił po poniedziałkowych szaleństwach sylwestrowych. Tymczasem okazało się, że nawet, gdyby młodzież bardzo chciała się zjawić się w środę w szkole to i tak duża część nie zdołałaby tego dokonać z powodu nieprzejezdnych dróg. Z wielu miejscowości wstrzymano kursy autobusów, także dojazd samochodami był silnie utrudniony, a momentami nawet niemożliwy. Największe problemy mieli dojeżdżający z m.in. z Poniatowej, Opola, Wąwolnicy, Bronic, Drzewiec, Czesławic, Chodla.
Tak więc w pierwszym tygodniu nauki po przerwie świątecznej zarówno sale lekcyjne, jak i internat, świeciły pustkami. Do szkoły udawało się wprawdzie dobrnąć większości mieszkańców Nałęczowa (chociaż także niektórzy z nich przestraszyli się zimy...) jednak nie stanowią oni wielkiego procentu wszystkich uczących się w ZS, zatem niektóre klasy liczyły sobie w tamtym okresie zaledwie po kilka osób. Problem przedłużył się jeszcze na kilka dni po weekendzie, ale stopniowo uczniów było w szkole coraz więcej. Dyrekcja i Grono Pedagogiczne wysunęły nawet propozycję odwołania lekcji, ale perspektywa późniejszego odrabiania zajęć w soboty nie była zbyt obiecująca i w efekcie zaniechano tego pomysłu. Nieobecni musieli niestety nadrobić zaległości na własną rękę, zastosowano jednak wobec nich taryfę ulgową.
#A.M.I.Ż.#