Konstrukcje te i ich wariacje wykraczają poza przedmiotowość, choć czasami to przekroczenie nie jest im potrzebne; w naturze bowiem bywają one bardziej muzyczne i mistyczne. Stojaki – rozrzucone po polach i łąkach, ustawiane obok siebie, nakładane na siebie tworzą przypadkowe układy rytmiczne w symbiozie z naturą. Nie są kulturowym wtrętem w naturę, nie zaśmiecają pejzażu tak, jak to często czynią rzeźby. Zespolone z pejzażem – stają się pejzażem. Zimują na polach, czekając na swój czas – na sianokosy, kiedy to ich geometryczne ażury wypełnią się, tworząc kipiące złotem i słońcem stogi – tak o swoim cyklu pisał w 1992 roku autor „Partity Polnej”
Podczas wernisażu (26.03.br) można było też obejrzeć film z 1997 roku o tym cyklu. – Nie powiem na temat skupienia, ascezy i pokory artysty, ale przytoczę słowa jego rozmyślań: A może natura jest taka jaka jest, zrozumiała sama przez się i to, co stanowi jej istotę rodzi się i umiera w milczeniu. A chęć odsłaniania tajemnicy bytu jest nienaturalna, wymyślona, sztuczna – mówił burmistrz Andrzej Ćwiek podczas wernisażu, podkreślając - Galeria im. M. E. Andriollego została uznana, bo wystawił w niej wreszcie swoje prace Piotr Kmieć. A to, co robimy w Nałęczowie, dobrze, żeby było uznane za dobre przez Piotra Kmiecia. – Wystawę tę dedykuję mojej żonie Teresie, która nie tylko toleruje moje utopie malarskie, ale nasyca proces twórczy emocjami – spuentował bohater wieczoru. Prace Piotra Kmiecia można oglądać w Galerii M.E. Andriollego w NOK do 10 maja br. Fotoreportaż z wernisażu można obejrzeć na stronach: www.noknaleczow.pl i www.naleczow.net.