Pęd, pogoń, nieustanny bieg. I tak naprawdę wyhamowujemy dopiero w krytycznej sytuacji, z piskiem opon. Różne wydarzenia spowalniają nasz pęd. Sprawiają, że nasza hierarchia wartości odwraca się do góry nogami. I wtedy najważniejszym okazuje się to najbanalniejsze, najprostsze, a jakże już trudne do zdobycia.
Trzeba szukać zasady złotego środka na swojej drodze. By, pomimo wszystko, żyć nadzieją i pełnią życia. Umieć się cieszyć, ale i smucić. Znaleźć czas na spacer, a nie gonitwę. Poczytać książkę, żeby obudzić wyobraźnię uśpioną "telepatrzydłem". Posłuchać śpiewu ptaków, rozpoznać ich głosy, a nie tylko zagłuszać pustkę głośną muzyką.
Czasem zdjąć różowe okulary, by nie zacząć żyć mrzonkami. Innym razem pomarzyć, by iść za głosem pragnień i osiągnąć cel.
Za progiem każdego dnia, spotkania, pożegnania najstosowniejsze są uniwersalne słowa-życzenia: "Wszystkiego najlepszego", a każdy już wie, co dla niego jest najlepsze.
Zapraszam do lektury numeru nietypowego, bo z przełomu lat i w imieniu całej redakcji życzę Czytelnikom "Gazety Nałęczowskiej" wszystkiego najlepszego w tym już jakiś czas Nowym Roku 2008!
I żeby chciało się nam chcieć...
Bogumiła Wartacz