+ Od 18 grudnia 2003 roku, nasze miasto posiada w swojej infrastrukturze handlowej SUPERMARKET, który powstał po przebudowie starego "Handlowca". Czekaliśmy na to długo ponieważ data otwarcia była co rusz przekładana. Czy było warto? Wnętrze i wystrój sklepu cieszą oko, pełne półki kuszą produktami z nalepką "PROMOCJA". Raj dla amatorów pełnych sklepowych wózków. Ale... (ja jakoś mam słabość do "Ale"). O ile wnętrze sklepu to XXI wiek to, z zewnątrz wygląda on nadal jakby obowiązywał w nim system zakupu na kartki (szyld wykonany z cerato - podobnego materiału wygląda dość archaicznie w dobie kolorowych neonów). No i kwestia najważniejsza - "Ceny" ale o nich nie będę pisać, bo każdy umie liczyć. Reasumując, jednak dobrze się stało, że mamy w reszcie w Nałęczowie duży sklep z bogatym asortymentem.
+ lampki zawieszone na ulicy Lipowej przed Urzędem Miasta, za zaskoczenie jakie mi sprawiły. Mimo, że wisząc od poprzednich świąt były narażone na wszelkie kaprysy zarówno pogody jak i ludzkiej natury nadal wszystkie świecą. Żeby tak moje lampki choinkowe poszły w ich ślady.
Minusy:
- lampki przed Urzędem Miasta palą się jasno, ale ich odpowiedniczki na ulicach popadły ostatnio w jakąś dziwną chorobę, co rusz gasnąc i pogrążając okolice w ciemności. Choroba ta jest o tyle nie miła, że o godzinie 16 jest już zupełnie ciemno a na zaśnieżonych ulicach o wypadek nie trudno.
- dla "wiatru", który połamał przed świętami, barierki ogradzające taras w "Przepiórce". Choć sądząc po skali zniszczeń była to raczej trąba powietrzna, lub też nawet kilka TRĄB! Należałoby coś zrobić z tymi niesprzyjającymi warunkami klimatycznymi, ponieważ mogą one skutecznie odstraszyć wszystkich, którzy mają chęć zainwestowania w naszym mieście. Może nasze służby "klimatyczne" powinny częściej wykorzystywać swój nowy wóz meteorologiczny w nocnym patrolowaniu naszego miasta?
- dla naszych służb drogowych. To, że zima zaskoczy drogowców jest niemal co roku tak pewne jak to, że polscy piłkarze nie zdobędą mistrzostwa świata. Smutne lecz prawdziwe i pozostaje się tylko z tym pogodzić. Problem z drogowcami w Nałęczowie polega jednak na tym, że wyznają oni dziwną hierarchie oczyszczania dróg. Oczywiście, zgadzam się z tym, że główne drogi należy oczyszczać w pierwszej kolejności nie mniej jednak nie wolno zapominać o tych pobocznych. Miło mi gdy jadę pięknie odśnieżoną ulicą Lipową ale moja euforia szybko się ulatnia gdy skręcam na przykład w ulicę Powstańców 1831 r., która w tym roku chyba nie widziała pługa czy piaskarki. I nie jest to odosobniony przypadek. Więc Panowie, jeśli można od czasu do czasu skręcie w bok.
M.K