Dopiero po kilkunastu godzinach spędzonych na mrozie filmowcy przenieśli się do kojącego ciepłem Pałacu.
Od samego rana kręcili sceny plenerowe na łące wśród drzew za Palmiarnią. Kilkunastostopniowy mróz dokuczał. Utrudniał pracę operatorom kamer. "Ludzie wytrzymują, gorzej ze sprzętem. Kamery nam zamarzają." - mówił Wołoszański ubrany w długi czarny kożuch, chroniący przed mrozem.
Nie miał lekko również Łukasz Nowicki, uciekający po zmrożonym śniegu przed oddziałem nacjonalistów ukraińskich. Nowicki zagrał Leonida Kuzniecowa (agenta, który wmieszał się w szeregi Niemców i działał jako porucznik wywiadu Paul Siebert).
Na planie zdjęciowym za Palmiarnią Jan Macierewicz - kierownik planu instruował przez megafon "partyzantów" - nacjonalistów ukraińskich, którędy mają biec. B. Wołoszański zwracał uwagę na szczegóły. "Wyciskał" siódme poty z Łukasza Nowickiego, podpowiadając charakteryzatorce - "Jeszcze bardziej trzeba go ucharakteryzować. Ma wyglądać na zmęczonego".
Niektóre ujęcia trzeba było powtarzać. Po kilku powtórkach ujęć Nowicki nie musiał już grać zmęczenia. Był naturalnie zmęczony...W scenie finałowej - osaczony Kuzniecow odbezpieczał granat, w tle zbliżający się Ukraińcy z karabinami... (przy odbezpieczaniu granatu Nowickiemu przeszkadzały zmarznięte ręce, a nawet obrączka). Co z Kuzniecowem? Warto samemu przekonać się. Efekty pracy filmowców w Nałęczowie oraz w Lublinie można było zobaczyć w kolejnym odcinku "Sensacji XX wieku" w TVP1 już 21 marca.
Nałęczów po raz kolejny gościł ekipę filmowców Bogusława Wołoszańskiego, który powraca tu bardzo chętnie: "Tu nie tylko dobrze się odpoczywa, ale i pracuje. Poza tym nie tylko ten autentyczny pałac, ale park, sanatorium nad stawem jest miejscem, które świetnie nadaje się do filmowania, po prostu kamera je lubi."