Napisane przez  pw
22
Kwi
2004

Były sobie drzewa... Aleja Lipowa?

Znak zapytania w tytule jest o tyle uzasadniony, że nazwa alei może niedługo stracić swoje uzasadnienie. Wystarczy jeszcze kilkakrotne powtórzenie ostatniej akcji wycinki drzew. W sumie Wojewódzki Zarząd Dróg Publicznych zdecydował o usunięciu kilkunastu drzew - w większości były to topole (uszkodzone lub zdrowe) i lipy (chore). Władze Nałęczowa zostały poinformowane, że jedną z przyczyn wycinki było... zaczepianie przejeżdżających tirów o gałęzie drzew. Trudno w tym momencie odmówić sobie komentarza, że Zarząd Dróg Wojewódzkich lepiej by zrobił, doprowadzając do budowy obwodnicy nałęczowskiej, gdzie tirom nic by nie przeszkadzało.

   Do redakcji dzwonili oburzeni wycinką mieszkańcy, choć spotkaliśmy się również z opiniami akceptującymi wycinkę. "Teraz tylko trzeba zasadzić nowe, najlepiej nieco dalej od szosy. Te wycięte drzewa były chore i stare, przyszedł ich czas".
    Nawet jeśli wycinka była konieczna, trudno oprzeć się wrażeniu, ze kolejność usuwania drzew w Nałęczowie jest zupełnie poprzestawiana. Rok temu wycięte zostały drzewa na Granicznej, nikt jakoś nie pomyślał wcześniej o wycięciu kasztanowca koło Domku Gotyckiego, który w końcu sam runął niemalże uszkadzając budynek. Podobnie jak nikt nie usunął dziurawej lipy koło Urzędu Miejskiego, która również nie tak dawno sama się zawaliła. Teraz wycięto drzewa na Lipowej, ale wciąż straszą pochylone nad wąwozem drzewa na Głębocznicy. Tutaj konieczność usunięcia przewracających się drzew jest oczywista i widoczna gołym okiem dla każdego. Drzewa trzymające się "na słowo honoru" może przewrócić pierwsza lepsza burza czy silniejszy wiatr.
   Chyba warto, żeby konserwator przyrody przyjrzał się temu miejscu. Sprawa tym pilniejsza, że przewracające się drzewo może zaczepić i zerwać druty elektryczne wiszące nad ul. Głębocznica - a w takim wypadku zwiększa się niebezpieczeństwo tragedii.

   Omawiają losy drzewostanu Nałęczowa nie sposób pominąć alei Kasztanowej - która też może niedługo przestać być kasztanową. Stojące przy niej kasztanowce pożera sukcesywnie szrotówek kasztanowiaczek. W Lublinie skrzętnie zbierano i palono liście ze szrotówkiem, zakładano pułapki - opaski z feromonami, na wiosnę planowana jest akcja wstrzykiwania drzewom specjalnego środka owadobójczego.
   W Nałęczowie w tegorocznym budżecie zaplanowano 20 tys. zł na pielęgnację drzew, ale patrząc na dotychczasowe działania władz miasta w sprawie ochrony drzew przed szkodnikiem trudno być optymistą...
   Ciekawe co wcześniej zostanie wycięte - kolejne drzewa na Lipowej? Walące się pochyłce z Głębocznicy? A może nieszczęsne kasztanowce, które zdążą pousychać?
pw
  • 1
  • 3
(0 głosów)