Aniu, trzymasz w ręku własny tomik wierszy, które pisałaś w przypływie chwili, "po dobiciu do brzegu statku weny" w różnych momentach swojego życia. Jakie to uczucie?
Naprawdę niesamowite. Tomik ten przyniósł mi niebywałą satysfakcję, ponieważ jest on moim książkowym debiutem poetyckim. Włożyłam w niego ogromną pracę, zresztą - nie tylko ja. Przy "W kolorze słonecznego księżyca" pracowało wielu ludzi, w większości mi bliskich. Jest to więc nasz wspólny sukces.
Ten tomik wierszy jest jak najbardziej profesjonalny, ale wieczory poetyckie miałaś już w szkole podstawowej. Pamiętasz swoje pierwsze wiersze i ich wydania?
Pamiętam! Do dziś mam egzemplarze mojego pierwszego zbiorku opracowanego w formie komputerowej dzięki pomocy pani Katarzyny Kowalskiej, Jerzego Rekiecia ze Szkoły Podstawowej im. S. Żeromskiego w Nałęczowie - "Wiersze na cztery pory roku". Drugi zbiorek, późniejszy, nosi tytuł "Kurtyna poszła w górę. Juwenilia z lat 2004-2006". Spotkania poetyckie zaś odbierałam - i wciąż odbieram - jako okazję do głębokich przeżyć. Wydaje mi się też, że gdy byłam młodsza i jeszcze "początkująca" bardziej się denerwowałam i miałam większą tremę.
Odważyłaś się, by pokazać innym swoje myśli, emocje, dylematy, spostrzeżenia przelane na papier. Co na to Czytelnicy Twoich wierszy, jakie są ich reakcje?
Osoby bliskie, a niezbyt związane, często słabo zainteresowane poezją, przy moich utworach jakby na nowo poznawały tę dziedzinę sztuki. Niektórzy mówią mi nawet, że po spotkaniach poetyckich ze mną czują się bardziej "uduchowieni". Miło słyszeć z ust ludzi pochlebne słowa, ale muszę być także przygotowana na krytykę. Mam jednak nadzieję, że nie wpłynie ona znacząco na mnie, bo zwykle nie warto się nią przejmować; chyba, że jest motywująca i wynika z troski o artystę.
Co na twoje poezjowanie mówią koleżanki, koledzy z klasy, szkoły? Co na to nauczyciele?
"Poezjowanie" - jakie piękne i oryginalne słowo. Ciekawie to Pani ujęła. Niedawno moja koleżanka zagadnęła mnie i zaczęła się dzielić swoimi odczuciami po przeczytaniu tomiku. Zauważyłam, że ludzie, którzy posiadają "W kolorze słonecznego księżyca" starają się szybko przeczytać wszystkie wiersze i zaczynają lekturę ponownie. Nie mówię tu o niedbałym przekartkowywaniu, które nie ma sensu.
Piszesz wiersz, gdy...
...mam ochotę uwiecznić cokolwiek. Zwykle robię to poprzez słowa, ale lubię także chwytać chwilę fotografując. Jeśli chodzi o wiersze - przelewam swoje uczucia, gdy mnie coś zaintryguje, zainteresuje, zaboli. Staram się także doceniać to, co jest dookoła nas i ująć w jedyny i niepowtarzalny sposób. Myślę, że każdy wiersz ma swoją indywidualną historię, mimo że istnieją utwory o podobnej tematyce. Na przykład: treny pisane po śmierci dziadka pokazują moją tęsknotę po jego odejściu - zawsze jednak w odmienny sposób.
Kiedy uświadomiłaś sobie, że poezja to jest to, co lubisz?
Pierwsze wiersze były impulsywne i pisane z potrzeby wyrażenia siebie i swoich odczuć. Po kilku miesiącach uświadomiłam sobie, że piszę, bo lubię. A lubię, bo piszę. Umiejętność tworzenia wierszy traktuję jako jeszcze jeden zmysł.
Tworzysz poezję, ale ciekawi mnie jacy są twoi ulubieni poeci, poetki? Jakie książki czytasz?
Jednym z najbardziej ulubionych poetów jest ksiądz Jan Twardowski. Pisał on w sposób prosty, ale i zupełnie niezwykły. Książki - często wypożyczam w bibliotece i zazwyczaj są to "pulchne tomy" literatury młodzieżowej. Gdy jednak kupuję książki - wybieram Schmitt'a, Coehlo, Remarque'a - jest dla mnie ważna pierwsza strona książki, zapisana tą "właściwą" treścią. Jeżeli mnie porwie - i ja ją porywam.
Czy poetka ma czas na zabawy, rozrywki typowe dla nastolatek w swoim wieku?
Staram się mieć czas i dla znajomych, i dla rodziny, i na szaleństwa. Nie zawsze mi to wychodzi, ale próbuję. Lubię uprawiać sport (pływanie, snowboard itd.), chodzić na zakupy, oglądać dobre filmy, śmiać się, robić zdjęcia...
Swoje wiersze czytałaś już w wielu miejscach, wielu ludziom, które spotkania są dla ciebie niezapomniane?
Z pewnością spotkanie z młodzieżą w Filharmonii Lubelskiej na koncercie "Radość Ci niosę", na który zaprosiła mnie pani Anna Fornal, prezes stowarzyszenia "W Stronę Sztuki" z siedzibą w Lublinie. Na scenie towarzyszył mi wtedy pan Artur Kalicki - redaktor Telewizji Polskiej. Zapamiętam także na długo spotkanie w ramach lubelskiej Nocy Kultury w Cukierni "Chmielewski" na Krakowskim Przedmieściu w Lublinie, moje pierwsze wieczory poetyckie, wystąpienia przed coraz szerszym gronem osób. Nie zapomnę też niedawnej promocji "W kolorze słonecznego księżyca", którą - mimo że poświęciłam jej bardzo dużo pracy, czasu i emocji - zorganizowałabym chętnie jeszcze raz. Chociaż z moją panią edytor, Wiesławą Dobrowolską-Łuszczyńską, musiałabym być przygotowana na coś naprawdę pomysłowego i niepowtarzalnego.
Jakie są Twoje marzenia, plany na przyszłość, czy wiążesz je z poezją?
"W kolorze słonecznego księżyca" zostało wydane - spełniło się jedno z moich wielkich marzeń. Teraz czekają mnie spotkania autorskie, podpisywanie książki, występy publiczne. Najbliższa przyszłość maluje się właśnie w takich odcieniach - wciąż praca, ale bardzo przyjemna. Mam zamiar też maksymalnie wypocząć w wakacje, ponieważ już teraz wiem, że kolejny rok szkolny będzie bardzo pracowity.