Kilka samochodów rusza sprzed szkoły. Jedziemy do papierni w Celejowie. Jesteśmy zadowoleni i ciekawi, co nas czeka. Wiemy, że będziemy uczestniczyli w warsztatach, ale tak naprawdę nic nie wiemy o czerpaniu papieru. Na miejscu witają nas uśmiechnięte panie i zapraszają do wnętrza izby. Nasz wzrok błyskawicznie przyciągają przedmioty, których nigdy nie widzieliśmy, a których nazwy i przeznaczenia nie znamy. Dotykamy ich, sprawdzamy, jak działają i po chwili dowiadujemy się, że są to tary, szczotki do wyczesywania paździerzy i rozdzielania włókien lnu. Wszyscy strasznie się dziwimy, że niektóre nazwy są tak skomplikowane.
Rozpoczynamy właśnie „kurs” robienia kartek papieru czerpanego. Panie pokazują nam pulpę, z której ma powstać nasza praca. Mamy nieco obaw przed zanurzeniem rąk w tej rzadkiej papce. Jednak każdy z nas zakasuje rękawy i odpowiednimi, delikatnymi ruchami czerpie z balii materiał, dbając, by grubość kartki na ramce-formie była odpowiednia.
Dziewczyny rozbiegły się w poszukiwaniu listków, płatków kwiatów i źdźbeł trawki, gdyż to tymi elementami ozdabiamy swoje prace. Jeszcze tylko maglowanie mokrych kart w odpowiedniej prasce. Ileż frajdy daje pokręcanie jej kołem! Emocje niesamowite! Jednak na ostateczny efekt musimy poczekać. Nasze prace suszą się, a my wcinamy pyszne racuszki, przygotowane przez Gospodynie. Nasza nauczycielka właśnie kupuje produkt lokalny – syrop z mniszka lekarskiego. Panie pracujące w izbie wyrabiają go zgodnie ze sprawdzoną od lat recepturą. Ich syropy są niepowtarzalne.
Nareszcie możemy sfinalizować pracę! Zasiadamy do malowania papieru. Chwytamy za pędzle, mieszamy farbki, malujemy barwne kwiaty i podpisy, wspominamy osoby, dla których przygotowujemy te wyjątkowe pamiątki. Zdobienie kartek sprawia nam wielką frajdę, a efekt przechodzi pierwotne oczekiwania. Warsztaty to fajne doświadczenie. Nikt z nas na pewno nie zapomni, jak produkowało się niegdyś papier i nie zapomni emocji towarzyszących czerpaniu papieru w Celejowie.
Na przypieczętowanie spotkania postanawiamy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z własnoręcznie stworzonymi pamiątkowymi kartami. Wracając do domu dzielimy się wrażeniami. – To była fajna przygoda, chciałabym ten wyjazd powtórzyć jeszcze raz – stwierdza Milena. – Powinni zainwestować w reklamę, aby więcej osób ich odwiedzało – dodaje Natalia. Ania natomiast wzdycha: Szkoda, że to już koniec wycieczki... A ja na koniec dorzucam: Ale nudy w tym samochodzie…