Tajemniczy ogród
Przy Głębocznicy, nieopodal bloków biały domek schowany wśród drzew, które od wiosny do jesieni maskują azyl pana Stefana. - W moim ogrodzie rośnie tulipanowiec, miłorząb japoński, wiele kwiatów, ciekawych krzewów. Lubię pracę w ogródku - opowiada pan Stefan.
Pamiętam niebieskie kwiaty hibiskusa, winorośle oplatające drzewa w ogr odzie pana Stefana, ale to było latem. Zimą znika cały ten gąszcz tajemniczego ogrodu.
Galeria
Od progu gościnnego pokoju intryguje galeria obrazów na ścianach. Portrety, rysunki fotografie. Zdjęcie z żoną Aliną, polonistką. Portrety dorosłych synów: Witolda, chemika, i Pawła, informatyka, który osiadł w Londynie. Intryguje kolekcja płaskorzeźb. Kto je wyrzeźbił? - Rzeźbię figury i portrety w drewnie i w gipsie - przyznaje Stefan Butryn. - Po przejściu na emeryturę znów zainteresowałem się rzeźbieniem. Od 1948 roku uczyłem się tej sztuki w Szkole Plastycznej w Nałęczowie, którą powołali do życia działacze organizacji "Wici". Najpierw nosiła nazwę: Prywatne Wiciowe Liceum Technik Plastycznych. Twórcami tej szkoły byli: prof. M ieczysław Pazura i Jan Żylski. Maturę zdawałem w 1953 roku, gdy szkoła była już upaństwowiona- opowiada z kronikarską dokładnością.
Po latach powrócił do rzeźbiarstwa.
- Rzeźbię portrety wielkich Polaków i artystów związanych z Nałęczowem. Na ścianie wisi portret Jana Pawła II, Chopina, Prusa, Żeromskiego, Sienkiewicza, Zarembiny. - Stało się to moją stałą pasją. Rzeźbię też figury Madonn, Chrystusa, krzyże, a także drewniane tace - wylicza. I dodaje - Byłem prezesem Koła Plastyków Nieprofesjonalnych, które organizowało wystawy prac malarskich i rzeźb. Zawsze interesowała mnie sztuka. Nie opuszczam żadnej wystawy - czy to malarstwa, czy rzeźby. Od najmłodszych lat moją pasją była literatura piękna. Nawet w wojnę, kiedy wróciłem z obozu niemieckiego z Puław, a potem z Kępy Choteckiej, lubiłem czytać książki, zaszczepili mi to rodzice.
Kronikarz
Dla wielu mieszkańców Nałęczowa znany jest jako kustosz Muzeum Stefana Żeromskiego.
- W 1954 roku rozpocząłem pracę jako kierownik Muzeum Stefana Żeromskiego, gdzie przepracowałem 36 lat. - wspomina pan Stefan, pokazując obraz Chaty Żeromskiego, który sam namalował. - Studiowałem zaocznie najpierw historię sztuki, a potem ukończyłem studia kulturalno-oświatowe. Organizowałem wystawy historyczne, oświatowe i malarskie. Przez te lata opracowałem i wydałem m.in. monografie Muzeum S. Żeromskiego, kronikę Ochrony, zbiory wspomnień o Żeromskim. W pokoju pokaźna biblioteka, zbiory książek, fotografii, artykułów o dawnym Nałęczowie. Zawsze pasjonowała go działalność społeczna i kulturalno-oświatowa.
- W ramach prac społecznych przez cztery lata zajmowałem się organizowaniem Muzeum Prusa. Jestem też prezesem Koła Przewodników PTTK w Nałęczowie i członkiem Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Nałęczowa.
Na stole różowawa orchidea i jeszcze czysta kartka papieru. Pan Stefan siada i pisze kolejne artykuły do "Gazety Nałęczowskiej", "Głosu Nałęczowa", bez komputera, maszyny, bo technika czasem zawodzi. Zamyślone błękitne oczy rejestrują teraźniejszość. W myślach zaś kłębią się szczegóły wspomnień z przeszłości. Zapisuje je dla nas.