Pan Aleksander z wykształcenia - budowlaniec, już od młodzieńczych lat przejawiał umiejętności plastyczne. Ma zamiłowanie do projektowania, modelarstwa, lubi składać modele okrętów, samolotów. "Tworzenie szopek to moja pasja, hobby. Lubię tę misterną, ale i czasochłonną pracę." - opowiada o swojej niezwykłej pasji. Tak okazała szopka powstaje etapami, przez kilka miesięcy.
"Na początku zastanawiam się nad samą konstrukcją. Jaki kształt ma mieć moja nowa szopka, ile wieżyczek, gdzie łuk, gdzie figurki? Inspirują mnie francuskie katedry, ale niestety, wiernie nie odwzorowuję kunsztu ich formy." - uśmiecha się pan Aleksander - "Moje szopki stylistyką nawiązują do szopek krakowskich: bogato zdobionych, z elementami architektury sakralnej. Różnią się one od siermiężnych, drewnianych szopek ze słomianym daszkiem."
Strzeliste wieżyczki, daszki, okna witrażowe, tworzą harmonijną całość.
"Najpierw musi być pomysł i szkic, model. Gdy przygotuję projekt mogę zabierać się do konstruowania szopki. Wycinam z kartonów i kleję ostrosłupy, czworoboki i różne inne figury geometryczne. Składam je w całość i potem już kolejny etap - dekorowanie budowli. Delikatne, papierowe ściany i daszki oklejam błyszczącą folią, koronkami, tapetą. Zdobię setkami drobnych koralików, paciorków. To żmudna, ale bardzo przyjemna praca."
Pan Aleksander Gałat nie narzeka na nudę i w wolnej chwili majsterkuje coś domowej pracowni. "Ta pasja wymaga ode mnie kreatywności. Co roku przychodzą nowe pomysły, udoskonalenia. Zawsze trzeba przecież czymś nowym wszystkich zaskoczyć." Dzieci z zachwytem, dorośli z uznaniem przyglądają się misternej budowli, a twórca szopek, być może po cichu, już myśli o następnej, udoskonalonej wersji szopki.
B.W.