Policja w tym temacie jest pobłażliwa, ale od czasu do czasu reaguje i przypomina, gdzie można, a gdzie na pewno nie można zostawiać auta. Burmistrz, zapytany o rozwiązanie problemu z brakiem miejsc parkingowych, przekonuje: - Wbrew opiniom, w Nałęczowie jest gdzie parkować. Jest kilka parkingów prywatnych, duży parking przy "Energetyku", a parking przy ul. Poniatowskiego nigdy nie jest zapełniony. Niektórzy tylko bez zastanowienia parkują tam, gdzie im się podoba.
Problem w tym, że kierowcy chcą zaparkować jak najbliżej, najlepiej w centrum, to zrozumiałe, tak wygodniej, ale nie wszyscy się tam zmieszczą. Najtrudniej jest w weekendy, przydałaby się jakaś służba porządkowa, która by wskazywała wolne miejsca parkingowe albo parkingi, bo niektórzy nie mają może pojęcia, gdzie swobodnie można parkować i parkują na zakazie.
Innego rodzaju problem jest z wjazdem autem do Parku Zdrojowego. Praktycznie można wjechać w uzasadnionych przypadkach, np., z chorym do lekarza w "Luxmedzie" , firmy z towarem na stoisko handlowe w parku, dostawcy do pałacu, sanatoriów, niektórzy kuracjusze chcą dowieźć ciężki bagaż, to zrozumiałe. Wszystko niby w porządku, ale do czasu, gdy zdarzy się wypadek - ktoś najechał kuracjuszowi na stopę, ktoś zaczepił busem o ławeczkę Prusa.
Terenem parku zawiaduje Urząd Miasta, na pytanie o regulamin porządkujący kwestię wjazdu do parku usłyszałam odpowiedź, że nie ma regulaminu i nie będzie, za to przydałaby się straż miejska, która pilnowałaby porządku. Na razie więc wszystko zależy od dobrej woli kierowców, by stosowali się do zasad ruchu drogowego i zdrowego rozsądku, tzn. parkowali tak, by nikomu to nie zagrażało albo nie przeszkadzało w przejeżdżaniu lub przechodzeniu obok zawalidrogi.
A co o problemie parkowania w mieście sądzą Czytelnicy "Gazety Nałęczowskiej"? Czekamy na Państwa opinie w tej sprawie.