Uważam, że większość z nas chciałaby być postrzegana jako ktoś "fajny, cool, trendy, na czasie", lecz w świecie, w którym z każdym miesiącem wchodzą coraz to nowsze "modowe propozycje", najczęściej z górnych półek, jest to bardzo trudne. W ubiegłym roku szkolnym królowały masywne sportowe buty np. firm DC, Etnies, Vans. Każdy kto je posiadał, "stawał się" supermodny i fajny, co było dla mnie ogromnym zdziwieniem, gdyż od zawsze uważałam, że posiadanie takich butów nie jest czymś szczególnym. Sama również nabyłam takie, aczkolwiek jakiś czas przed tym trendem... Kolejnym zadziwiającym zjawiskiem są arafatki. Na początku kojarzone przeze mnie z "wielką modą z wybiegów", następnie niestety z tandetą i brakiem własnego stylu...Oczywiście rozumiem, iż każdy z nas w jakiś sposób próbuje pokazać swoją indywidualność, ale z czasem popadamy w sidła naszych własnych pomysłów i stajemy się albo ofiarami mody albo popadamy w inne skrajności - zamiast ubrań nosimy przebranie.
Co o tym sądzicie?