Chodzi o palenie śmieci. O zły nawyk mieszkańców polskich miast i wsi. O siwy, cuchnący i gryzący w oczy dym, który unosi się w powietrzu. Palimy śmieci w ogródkach, za domami, w piecach centralnego ogrzewania. Chcemy dobrze - no bo po co wyrzucać na wysypisko, skoro można spalić? Spalone śmieci znikają z naszych oczu. Po co wyrzucać śmieci do kontenerów, płacić za wywóz, a później kupować więcej drzewa czy węgla na opał?
Ten nawyk, wykształciliśmy w sobie kilkadziesiąt lat temu. I wtedy był jak najbardziej uzasadniony. W latach 80-tych spalanie odpadów mogło być słusznym postępowaniem. Dlaczego? Co się zmieniło?
Nasze śmieci. Zmieniły się nasze śmieci. Dawniej, opakowania produktów były albo wielorazowego użytku albo zrobione były z tworzyw naturalnych, takich jak np. papier. Mleko i napoje były sprzedawane w szklanych butelkach, a plastikowych reklamówek nikt nie wyrzucał i nie palił - były wielorazowego użytku. Chleba nikt nie pakował w worek - był sprzedawany wyłącznie luzem, wędliny zawijano w papier, a nie w plastikowe woreczki jak teraz. Nawet kawa i herbata były pakowane albo w metalowe puszeczki, albo w papierowe kartoniki. Tworzywa sztuczne (plastikowe butelki, foliowane kartoniki, foliowe opakowania zbiorcze) były nowością i były bardzo drogie.
Obecnie sytuacja wygląda inaczej. Wszyscy to widzimy, wracając z zakupów. W foliowej reklamówce, plastikowe butelki lub foliowane kartoniki z mlekiem, wodą, pięknie zafoliowana wędlina, chlebek w plastikowym woreczku, warzywa i owoce zapakowane w woreczek lub plastikową siateczkę. A gdy kupujemy więcej - na przykład 6 butelek wody, to te 6 butelek jest dodatkowo zapakowane w plastikowe opakowanie zbiorcze... Logiczną konsekwencją tego jest zawartość naszego kosza na śmieci. Przeważająca większość tego, co się w nim znajduje to tworzywa sztuczne - butelki i foliowe woreczki, opakowania zbiorcze i różnej maści plastikowe pojemniki.
Zła wiadomość jest następująca: wszelkiego rodzaju folie i plastiki to TWORZYWA SZTUCZNE zawierające całą masę substancji chemicznych! Co się dzieje, gdy palimy takie śmieci? W trakcie spalania odpadów - butelek PET, plastikowych i foliowych opakowań, zużytej odzieży, fragmentów mebli zawierających trujące lakiery czy elementów gumowych, do atmosfery uwalniane są toksyczne związki. Zwiększa się emisja pyłów i węglowodorów aromatycznych, tlenków azotu i siarki. Toksyny uwalniane z dymem do powietrza dostają się do dróg oddechowych, opadają na glebę, zanieczyszczając warzywa w przydomowych ogródkach, dostają się do wód gruntowych. Ich obecność notuje się także w mleku i jajach! Substancje te, nawet w niewielkich ilościach, mają negatywne działanie. Przypisuje się im wywoływanie alergii, chorób układu oddechowego, nowotworów i porażeń. Szczególnie wrażliwe na działanie toksyn są dzieci. Warto o tym pomyśleć.
Ekolodzy są jednomyślni: lepiej śmieci składować na wysypiskach lub spalać w specjalnych spalarniach, zapewniających odpowiednie warunki do bezpiecznego pozbycia się szkodliwych substancji. Samodzielne spalanie śmieci, zawierających tworzywa sztuczne, jest złym zwyczajem i niesie ze sobą BARDZO poważne i długotrwałe konsekwencje dla środowiska i dla nas samych. Spalone śmieci znikają z naszych oczu, ale niestety nie znikają ze środowiska. W wyniku spalania stają się olbrzymim zagrożeniem dla naszego zdrowia i zdrowia naszych bliskich i sąsiadów... A co z ekonomiczną stroną całej operacji? Czy nie taniej jest spalić niż płacić za wywóz? No cóż wartości zdrowia swojego i innych, oddychania świeżym i czystym powietrzem i zadowolenia z siebie nie sposób wycenić. Spójrzmy więc wyłącznie na pieniądze. Ile kosztuje wywóz śmieci? Cennik Zakładu Gospodarki Komunalnej w Nałęczowie to 12 zł za pojemnik 120-litrowy oraz 19 zł za pojemnik 240 litrów. W pojemniku 240-litrowym mieści się około 36 kg. No dobrze, a ile śmieci produkuje statystyczny Polak? Według danych Europejskiego Urzędu Statystycznego (EUROSTAT) jest to 315 kg rocznie, a zatem około 26 kg miesięcznie. Z tego wynika, że 240 litrowy pojemnik za 19 złotych powinien z dużym zapasem wystarczyć na miesiąc.
Mówimy więc o kwotach rzędu 19 złotych miesięcznie... Zastanówmy się więc, czy naprawdę się opłaca? Nie każdy zdaje sobie sprawę, że straż miejska może wejść do naszego mieszkania lub domu, by sprawdzić, czy nie palimy śmieci. Funkcjonariusze mogą też pobrać próbki z pieca i zażądać okazania rachunków za wywóz śmieci. Podstawę prawną takich działań stanowi art. 323 Prawa ochrony środowiska z 27 kwietnia 2001 r. Za spalanie śmieci grożą surowe kary - mandat 500 zł, 5 tys. zł grzywny oraz 30 dni aresztu, co reguluje z kolei ustawa z 27 kwietnia 2001 r. o odpadach. A oszczędność na opale? Okazuje się, że kaloryczność odpadów jest niewielka, więc i ciepła z nich nie ma dużo. A gdy zapytamy o opinię kominiarzy to dowiemy się, że przy paleniu śmieci dochodzi do szybszego osadzania się w kominach sadzy, może wtedy dojść do zapłonu przy bardzo wysokiej temperaturze i popękania komina. Jest to również bardzo często później przyczyną zaczadzenia.
I na koniec ważna informacja. 1 stycznia 2012 r. weszła w życie ustawa, która całkowicie zmieni organizację zarządzania odpadami w gminie. Nowe zasady mają zostać wprowadzone w gminach od lipca 2013 roku. Zgodnie z ustawą obowiązek podpisania umowy na odbiór śmieci będzie spoczywał na gminach, a nie jak dotychczas na mieszkańcach. Gminy będą musiały zapewnić odbiór KAŻDEJ ilości śmieci od każdego z nas - mieszkańca. Ale o tym, w napiszę w kolejnym numerze "GN".