Był on autorem wielu monografii (Pan Tadeusz, Władysław Orkan, Aleksander Fredro), a także edycji dzieł A. Mickiewicza i S. Żeromskiego. Napisał też kilka książek, np. Z Komborni w świat. Pracując nad Żeromskim wielokrotnie prosił w listach o fakty związane z życiem i działalnością pisarza i Nałęczowa. W listach pisanych do mnie widać jego cierpliwość prawdziwego badacza. Marzył też ciągle o przyjeździe do Nałęczowa i wędrowaniu tropami Żeromskiego.
W roku 1964 przypadała 100-na rocznica urodzin Stefana Żeromskiego. Z tej okazji organizowałem uroczysty wieczór literacki w Nałęczowskim Domu Kultury i zaprosiłem go z odczytem na ten dzień. Był nawet program wydrukowany z jego nazwiskiem. Informacja ta okazała się sensacją dla studentów polonistyki w Lublinie, którzy tłumnie pojawili się w Nałęczowie, ale z powodu jego słabego zdrowia i braku dobrego środka lokomocji Profesor nie mógł przyjechać. Zastąpił go dr Jerzy Kądziela z Instytutu Badań Literackich w Warszawie.
Profesor Pigoń jako edytor dzieł wszystkich S. Żeromskiego nie ustawał w poszukiwaniu odpowiedzi na wiele pytań.
W liście z 28 XI 1962 roku pisał:
W. Szanowny Panie
Do zbiorów Muzeum S. Żeromskiego przesyłam fotografię Machajskiego na łożu śmierci. Pochodzi ona pośrednio od wdowy po nim, Wiery Machajskiej (pseudonim - Zofia Rewin). Jest zapewne unikatem w Polsce. Łączę wyrazy wdzięczności za nadesłane odbitki fotografii, za kopię listu i za adresy. Jakżeż to by ułatwiło pracę, gdyby kierownicy zbiorów chcieli się kierować taką łaskawą uczynnością [...].
W liście z dn. 12 VI profesor pisał:
Wielce Szanowny Panie
Serdecznie dziękuję za tak wyczerpującą informację . Wyjaśnia ona wszystkie szczegóły, jakie mi były potrzebne. Kłopot mój stoi w związku z komentarzem do korespondencji S.Ż. Z. Chmielewski bywał częsty gościem u Ż. w Raperswillu i wplótł się w pewnej mierze w jego twórczość. Podejrzewam, że pseudonim "Zych". Powstał z Z.CH. Łączę wyrazy poważania
St. Pigoń
Dalsza części korespondencji znajduje się w Muzeum Stefana Żeromskiego w Nałęczowie. Na koniec pragnę dodać, Profesor Pigoń przyjechał wreszcie do Nałęczowa w 1966 roku. Na pamiątkę zrobiłem mu zdjęcie przed Chatą Żeromskiego, na którym jest z profesorem Czesławem Zgorzelskim z KUL-u, który go tu przywiózł. Zdjęcie to było publikowane w "Głosie Nałęczowa".