Napisane przez  RK
05
Wrz
2006

Indianie w Nałęczowie

"Pragnę znów wśród was stanąć,
Pozdrowić - uścisnąć wam ręce.
Jak dobrze was widzieć - koledzy !
To wszystko. - Nie trzeba nic więcej."
(fragment wiersza Zbigniewa Burasa
pt. "Szukałem was całe życie")


W dniach 27 maja - 3 czerwca 2006 r. odbył się w Nałeczowie w Centrum Szkoleniowo Wypoczynkowym ENERGETYK - XIII Światowy Zjazd Polaków z Indii z lat 1942 - 1948. Uczestnicy Zjazdu, jak sami o sobie mówią - "Indianie" przybyli niemal ze wszystkich stron świata.

   W 1939 gdy wybuchła II wojna światowa Polskę napadły Niemcy i Związek Radziecki. Setki tysięcy Polaków zostało deportowanych na Syberię. Tysiące osób nie zniosło podróży i pobytu w tamtejszych warunkach. Po trzech latach od wyjazdu, dzięki generałowi Władysławowi Andersowi ponad stu tysiącom Polaków udało się wyjść na tereny Persji. Poczem znaczna ich część została z otwartymi rękoma przyjęta w Indiach. To wspaniały gest ze strony obywateli Indii, że pozwolili zagubionym Polakom stworzyć w swojej ojczyźnie normalne warunki do życia, pracy i nauki. W miejscowości Valivade - Kolhapur utworzone zostało największe, ponad pięciotysięczne polskie osiedle, w którym funkcjonowały polskie szkoły i organizacje. Po zakończeniu wojny Polacy wyjechali z Indii, lecz losy ponownie rzuciły ich nie tylko z powrotem do Polski, ale do wielu innych krajów.

Czas spędzony w Indiach, to szczególny okres w życiu zesłańców.
   Chciałbym zwrócić uwagę, że po latach spędzonych w nieludzkich warunkach Syberii zapewnienie swobody i normalnych warunków dla życia w Indiach, było pierwszym przeżyciem wolności, tej najprostszej polegającej na braku przymusu i przemocy. Potem przyszedł czas na przeżycie wolności w drugim rozumieniu, swobody państwowości tj.odzyskania niepodległości narodowej przez Indie w 1947 roku. Pomyślmy przez chwilę jak czuli się wtedy nasi rodacy, gdy wymęczonych, widzących smierć swoich bliskich na codzień nieznany zupełnie kraj przyjął do siebie, dał schronienie i pozwolił być Polakiem w Indiach. Po 1945 roku, będąc nadal z dala od wolnej od okupanta niemieckiego Ojczyzny, polscy "Indianie" widzą, że to nie jest jednak prawdziwa niepodległa Polska, ale tylko "pseudowolność" kontrolowana przez Sowietów. Tą autentyczną wolność i niezależność obserwują w 1947 gdy Indie odzyskuja niepodległość. Decydują się wtedy opuścić gościnne progi Indii, aby szukać dalej drogi do Polski. Zamieszkali w Anglii, Włoszech, USA, Kanadzie, Południowej Afryce, Australii. Jednakże jak sami mówią, Indie pozostały na tyle mocno w pamięci, że co dwa lata spotykaja się na Światowych Zjazdach Polaków z Indii.
   To wielki zaszczyt dla naszego miasteczka, że miało okazję być miejscem XIII Światowego Zjazdu Polaków z Indii. Sześć z tych zjazdów odbyło się w Polsce, w różnych częściach kraju. Co dwa lata spotyka się grupa przyjaciół z Indii, ich liczba maleje, niektórzy już kończą swą ziemską wędrówkę, czasem pojawiają się jeszcze cudem odnalezieni, ale też dołączają dzieci i wnuki zesłańców dbających o tradycję, korzenie i pamięć o swojej rodzinie.

Ostatnie spotkania odbyły się w :
1992 rok - w Warszawie
1994 rok - w Anglii
1996 rok - w Krakowie - ze zwiedzaniem Wieliczki i wycieczką do Lwowa;
1998 rok - w Wasilkowie k/Białegostoku z wyprawą "szlakiem Mickiewicza"
2000 rok - w Warszawie - Miedzeszyn - ze zwiedzaniem Warszawy, Wilanowa, Żelazowej Woli, Niepokalanowa i wyjazdem m.in. do Wrocławia i oglądaniem Panoramy Racławickiej;
2002 rok - na Wybrzeżu Gdańskim - z wycieczką do Malborka, Westerplatte, Biskupina, Gniezna, Lichenia;
2004 rok - w Ziemi Kłodzkiej
2005 roku - w Indiach w Valivade Kolhapur
2006 rok - w Nałęczowie.
Chciałbym zwrócic tu uwagę jak w programy zjazdów wspaniale wpisane są miejsca tradycji i historii, znaczące dla państwowości i tożsamości narodowej Polaków.

   Nałeczowski Zjazd "Indian" został zorganizowany przez grupę pod przewodnictwem Pana Zbigniewa Bartosza, mieszkańca Warszawy. Zjazd trwał 7 dni i obejmował również wiele wycieczek do Kazimierza Dolnego, Lublina, Kozłówki, Puław, spacery po Nałęczowie, a na zakończenie wyprawę na Ukrainę.
   W poniedziałek 29 maja 2006 r. o godz. 9. w C.S.W. "Energetyk" została odprawiona msza święta celebrowana przez wyjątkowego, charyzmatycznego ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego (na zdjęciu), obecnego kapelana rodzin katyńskich, przyjaciela "Indian" i jednocześnie druha "Rysia" harcerza z Valivade. Następnie miałem przyjemność być na uroczystym otwarciu Zjazdu, gdzie w niezwykłe zdumienie wprawiła mnie prezentacja gości z różnych stron świata. Na hasło "Witamy gości z Australii" wstało ponad 30 starszych już wiekiem, ale niezwykle energicznych i pełnych werwy osób, "...z USA" wstało również ok. 40 osób, następnie wiele z Anglii, z Afryki, z Kanady... łacznie 150 osób, którzy pokonali tysiące kilometrów, aby ponownie spotkać się w swoim gronie.
   Na tak ważne wydarzenie przybył ambasador Indii w Polsce, który w swym przemówieniu zwrócił uwagę na wielką sympatię Hindusów do Polski, zachęcał do odwiedzania Indii, nawiązywania kontaktów partnerskich, naukowych, kulturalnych i handlowych. W prywatnej rozmowie bardzo ciepło wyrażał się o naszym miasteczku, w którym był po raz pierwszy, ale odebrał je bardzo ciepło i serdecznie. Przybyli przedstawiciele władz wojewódzkich, reprezentanci sejmiku województwa lubelskiego, został odczytany list od prezydenta Lublina Pana Andrzeja Pruszkowskiego, przybyli rektorzy uczelni lubelskich, przedstawiciele lokalnych mediów. Na zjazd przybył również znany aktor Paweł Deląg, który zafascynowany historią Polaków z Indii zdecydował wyreżyserować na ten temat film. Przykro jedynie, że przedstawiciele naszego miasta nie potraktowali poważnie zaproszenia Związku Polaków z Indii.
   Pobyt w Nałęczowie uświetnili jak zawsze niezawodni przewodnicy z nałęczowskiego koła PTTK, szkoła muzyczna im. Ignacego Paderewskiego pod opieką Violetty Sieczkowskiej Kos, Piekarnia Krzysztofa i Michała Zubrzyckich przekazując swoje wyroby oraz nałeczowski zespół muzyczny Duo Bitt Krzysztofa Piotrowkiego i Roberta Mirosława, który zadbał o znakomitą rozrywkę naszych rodaków. W imieniu organizatorów Zjazdu, chciałem tym wszystkim osobom serdecznie podziękować, za wspaniałe reprezentowanie Nałęczowa.

Radosław Kisielewski

 

(0 głosów)