- Agnieszko, masz za sobą napisanie i wydanie własnej powieści czy długo trzeba było czekać na taki finał? Kiedy właściwie zaświtała myśl o napisaniu powieści o swoim pokoleniu - nastolatków?
- Tak naprawdę wcale nie zamierzałam napisać książki. Miałam kiedyś, czyli pod koniec 2004 roku, zeszyt 32-kartkowy, w którym zaczęłam pisać początkowo zwykłe opowiadanie o losach i problemach Zuźki. Z czasem zauważyłam, że zeszyt już się kończy, więc kontynuowałam pisanie na komputerze. Gdzieś tam w głowie kołatała mi myśl, że może kiedyś wydam tę powieść, którą zakończyłam pisać w wakacje rok temu. Uważałam wtedy, że już ukończenie książki to dla mnie powód do dumy. W gimnazjum poznałam swoją nową nauczycielkę języka polskiego, p. Ewę Kowalczyk, której jestem bardzo wdzięczna za pierwszą korektę i pomoc w wydaniu mojej powieści. W maju zdecydowałam się poprosić o wsparcie Bank Spółdzielczy w Nałęczowie. Później wszystko zaczęło się toczyć bardzo szybko. Poznałam panią Annę Fornal, prezes Stowarzyszenia "W Stronę Sztuki" w Lublinie, która doprowadziła do spotkania z wydawcą. Wszyscy, których poznałam, byli zgodni, że trzeba książkę opublikować. I tak od czerwca książka jest już w księgarni.
- Jak na fakt, że wydałaś własną książkę zareagowały koleżanki, koledzy, nauczyciele ze szkoły?
- Kiedy wydałam książkę bardzo pomogli mi przyjaciele. Towarzyszyli mi w różnych miejscach, gotowi siedzieć ze mną i rozprowadzać moją książkę, gdy tylko ich o to poprosiłam. Sami zachęcali ludzi do kupienia, robiąc mi wspaniałą reklamę. Bardzo się cieszę, że mam takich, godnych pozazdroszczenia przyjaciół. Nauczyciele z mojej dawnej szkoły podstawowej bardzo mi gratulowali, podobnie jak w gimnazjum. Samorząd Uczniowski pod kierunkiem p. Anny Maciążek, przygotował gazetkę z gratulacjami dla mnie. Na zakończeniu roku szkolnego pani dyrektor pogratulowała mi na forum szkoły i życzyła kolejnych sukcesów.
- Z polskiego na koniec roku była piątka czy szóstka?
- Pani Ewa Kowalczyk nie miała wątpliwości i postawiła mi na koniec ocenę celującą. Jest mi bardzo miło z tego powodu, tym bardziej, że pani nie stawia zbyt wielu szóstek.
- Czy czytelnicy, po przeczytaniu Twojej powieści, kontaktują się z Tobą, szukają Cię, by porozmawiać o "Niebieskich Tulipanach"? Domagają się dalszego ciągu?
- Ku mojemu zaskoczeniu, tak. Znajomi wciąż mi gratulują, pytając, kiedy będzie kolejna książka. Również dorośli życzš mi sił do kontynuacji. Myślę i mam nadzieję, że spodobała im się historia nastolatki i jej przyjaciół. Doczekałam się także wielu wspaniałych pisemnych recenzji od dorosłych, którzy także piszą.
- Ile z Ciebie samej jest w twoich bohaterkach? Rzeczywistość podsuwa tematy, czy to zupełna fikcja, czyli praca wyobraźni ?
- W mojej książce bywają fragmenty, gdzie bohaterzy mogą być bardzo podobni do mnie i moich przyjaciół. Moje koleżanki znajdują nawet swoje cechy charakteru w dziewczynach z powieści. Czasem jest i tak, że widząc otaczający mnie świat, zastanawiam się ile ciekawego mogę stąd przenieść do powieści. Większość fabuły mojej książki to jednak moja wyobraźnia.
- Lubisz pisać, ale to nie jedyna Twoja pasja, opowiedz o swojej przygodzie z tańcem.
- Taniec był pierwszą pasją. Dopiero później odkryłam przyjemność z pisania. Zaczęłam uczęszczać na zajęcia taneczne niecałe pięć lat temu, gdy nasza pani instruktor Emilia Osińska- Marczak otworzyła "szkołę tańca współczesnego". Zawsze bardzo lubiłam tańczyć, a pani Emilka dała mi tę możliwość. Nasza grupa "Kaprys" liczy 16 osób i ma na swoim koncie kilka sukcesów. Lubię jeździć na festiwale, przeglądy tańca, konkursy i pokazy.
- Co jeszcze Cię fascynuje?
- Jestem zwykłą nastolatką, uwielbiam spotykać się z przyjaciółmi, oglądać filmy, czytać książki i szaleć, gdy jest na to czas. Do mojego hobby zaliczam też siatkówkę.
- Piszesz książki, a jakie najchętniej czytasz?
- Żeby napisać książkę, musiałam nauczyć się jak ją stworzyć, więc ostatnio sięgałam po opowieści o miłości i przyjaźni dla nastolatek. Niedawno oderwałam się od rzeczywistości i zaczęłam się interesować fantastyką. Natomiast moją ulubioną książką jest "Oskar i Pani Róża" E.E. Schmitt'a.
- Koniec laby i odpoczynku od szkoły, jak spędzała wakacje młoda pisarka?
- Hmm... Oglądałam filmy, na które nie miałam czasu w roku szkolnym. Starałam się jak najwięcej wyjeżdżać i poznawać świat i nowych ludzi. Odpoczywałam od nauki, usilnie zwalczając nudę. Nie myślałam o szkole. Po za tym kontynuowałam pisanie książki, kiedy miałam na to czas i dostęp do komputera.
-To kiedy ta następna powieść i czy będzie to kontynuacja losów Zuzi, Natalii, Joli i ich niełatwych uczuć?
- Zdradzając mały sekret, mogę powiedzieć, że jestem jeszcze w trakcie pisania drugiej części powieści. Tym razem, być może ukażę świat nastolatków z perspektywy chłopaka, ale nie jestem do końca na to zdecydowana. Pojawią się nowi bohaterowie oraz nowe problemy i przygody. Mam mnóstwo pomysłów. Dobrze mi się piszę, więc chyba do końca roku szkolnego będzie następna część.
-Z niecierpliwością czekamy na kolejną powieść. Dziekuję za rozmowę i życzę połamania pióra:)