Bartosz Kowalik: Panie Januszu, czym jest naprawdę karate? Czy sceny z filmów walki są możliwe?
Janusz Piekarz: Karate to tradycyjna japońska sztuka walki wręcz (karate to po japońsku „pusta ręka”), uprawiana od wielu wieków, w największym stopniu usystematyzowaną na początku XX wieku. Trzeba jednak pamiętać, że podstawową zasadą tutaj jest „unikanie przemocy”. Trenujemy jedynie w Dojo (sala treningowa). Poza Dojo stosujemy karate jedynie w ostateczności. Karate to budowanie sprawności fizycznej ale również doskonalenie swojej psychiki – przestrzeganie określonych reguł. Jeśli chodzi o sceny z filmów – wyobrażam sobie, że pewne sceny walki mogłyby się rzeczywiście rozegrać jednak jak już mówiłem – w karate nie o to chodzi. Ćwiczymy by budować sprawność i być coraz lepszym aby być w stanie pomagać innym.
BK: Kto może ćwiczyć?
JP: Mówi się, że jest to sport od 4 do 94 lat (legendarni mistrzowie karate aktywne ćwiczyli do późnej starości i do końca byli bardzo sprawni). My jako Lubelski Klub Karate Kyokushin (LKKK) prowadzimy zajęcia dla grup dziecięcych (od przedszkola), grup młodzieżowych (od gimnazjum) oraz dla dorosłych.
BK: Dlaczego warto ćwiczyć Karate?
JP: W różnym wieku korzyści z treningów są różne. Generalnie oczywiście regularne uprawianie tego sportu umożliwia zachowanie sprawności fizycznej. System szkoleniowy Kyokushin umożliwia harmonijny rozwój fizyczny i wspiera rozwój cech charakteru, uczy samodyscypliny, konsekwentnego dążenia do celu oraz uprzejmości co jest szczególnie ważne dla młodych ludzi. Mamy dzieci, które dzięki treningom poradziły sobie z nadwagą, wadami postawy. Konsekwentne doskonalenie się w jakimś aspekcie pomaga budować też pewność siebie. Uczniowie doskonaląc się zdobywają kolejne stopnie (pasy) i to motywuje. Konieczność przestrzegania reguł, bycia życzliwym i opiekuńczym wobec swojego partnera podczas ćwiczeń (gdy ćwiczymy w parach – partnerzy kłaniają się sobie przed i po wykonaniu ćwiczenia) a także przestrzeganie zasad panujących w Dojo pozwala dzieciom i młodzieży doskonalić się również psychicznie. Dorośli mogą między innymi uwolnić się od stresu, utrzymać w dobrej kondycji fizycznej.
BK: Jakie związki ma Karate z Nałęczowem?
JP: Dwie najważniejsze sprawy, jakie przychodzą mi od razu do głowy: Od 4 lat co roku w Nałęczowie organizowane jest seminarium dla zawodników, trenerów i instruktorów Kyokushin karate – „Polish Fighters Camp”. Jest to impreza najwyższej światowej rangi. Przyjeżdżają na nią corocznie mistrzowie z kilkunastu krajów świata. Seminaria i szkolenia prowadzone są przez światowych mistrzów (między innymi z Japonii). Jednym słowem jeśli ktoś chce zobaczyć karate na najwyższym światowym poziomie nie musi wybierać się do Japonii, wystarczy, że przyjedzie do Nałęczowa w czasie Polish Fighters Camp. Drugi ważny związek karate z Nałęczowem to shihan Jacek Czerniec, który z tego miasta pochodzi. Shihan to wysoki stopień mistrzowski, tłumaczony czasami jako „profesor”. Shihan Jacek od ćwierć wieku jest liderem Kyokushin na Lubelszczyźnie a od kilku lat koordynuje działalność Kyokushin w Polsce. Jest jedną z pięciu osób w Polsce, które mogą posługiwać się tym tytułem. Shihan Jacek dużym sentymentem darzy Nałęczów – tutaj (i w okolicy) w szkołach podstawowych prowadzimy zajęci dla dzieci. Chciałbym podziękować pani Annie Szczęsnej, Dyrektor Szkoły Podstawowej za wieloletnią współpracę i propagowanie karate Kyokushin w Nałęczowie, które istnieje w tej szkole nieprzerwanie od 23 lat. Serdecznie dziękuję panu Grzegorzowi Filipowi, Dyrektorowi Szkoły Podstawowej w Sadurkach za życzliwość i zaproszenie do prowadzenia zajęć Karate.
BK: Na koniec – co Pana zainteresowało w karate? Co sprawiło, że zaczął Pan trenować?
JP: Filmy. Filmy z Brucem Lee. Jako młody chłopak zainteresowałem się tą dyscypliną pod wpływem oglądanych filmów. Gdy zacząłem trenować, szybko okazało się, że karate to dużo więcej niż tylko nauka ciosów i uników – to była dla mnie próba znalezienia granicy własnych możliwości. Zacząłem w latach osiemdziesiątych – muszę przyznać, że treningi wtedy były inne. W tamtych czasach karate mogli uprawiać tylko dorośli. Równolegle odkryłem niesamowity etos tej dyscypliny.
BK: Dziękuje za rozmowę.