Wiele dzieje się, czas nieubłaganie płynie...
Minęła szósta rocznica śmierci papieża-Polaka, niebawem wyczekiwana beatyfikacja.
Tak szybko minął rok od katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem...
Odszedł nagle i niespodziewanie arcybiskup Józef Życiński...
Odeszła Ewelina Bartosiewiczowa...
Ilu ludzi odeszło przez ten czas jakby niezauważenie, cicho? Czy byli mniej ważni? W dobie błyskawicznego tempa życia, fejsbukowych przyjaźni, warto przystanąć, rozejrzeć się dookoła. Zamiast plotek i ploteczek, powielania stereotypów zacząć poznawać ludzi tych znanych tylko z widzenia i nie wiadomo już właściwie za co nielubianych sąsiadów.
Czy nauczymy się doceniać ludzi za ich życia?
Czy dopiero po ich śmierci, doceniamy ich... czasem aż za bardzo?
Wydaje się, że zdążymy, że to może poczekać..., ale "nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy". Poznajmy więc to nasze tu i teraz, nim umknie, przeminie, mimo różnic i tegoco dzieli, zamiast łączyć. Choć tak naprawdę (znów cytuję moją ulubioną polską noblistkę) "różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody". Przy okazji polecam wystawę w "Jaśminowej": Oblicza Nałęczowa z dywanem zawilców w tle...
Z najlepszymi życzeniami: radosnych Świąt
Wielkanocnych, wiosny w sercu....