- Do stycznia br. byłem naczelnikiem Sekcji Ruchu Drogowego w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Lublinie - wyjaśnia. - Wcześniej przez sześć lat byłem zastępcą naczelnika. Przeszedłem już na emeryturę. Przepracowałem w służbach mundurowych 22 lata, do tego służba wojskowa. Jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji UMCS i Wyższej Szkoły Policyjnej w Szczytnie.
Nowy komendant mieszka w Bychawie, ma żonę i dwoje dzieci.
- Moją pasją jest motoryzacja, jazda na rowerze, nartach.
Podczas ostatniej sesji radni nie kryli rozczarowania, że nie mogli dotąd osobiście poznać komendanta i prosili burmistrza, by odniósł się do kwestii pracy w SB aktualnego komendanta SM, budzącej kontrowersję wśród mieszkańców miasta.
- Do końca stycznia pracował na stanowisku administracji rządowej, był pozytywnie zweryfikowany i miał pozytywną opinię z miejsca pracy - argumentował burmistrz.
- Uważam, że pozytywna weryfikacja oznacza kasację tego, co było. Podobnie jak po 10 latach osoba więziona może ubiegać się o usunięcie adnotacji w dowodzie, że była karana. Gdyby pan Toporowski był w SB w czasie stanu wojennego, wtedy nie zgodziłbym się na jego pracę w SM. Komendant jest zatrudniony na półroczny okres próbny i jeżeli będzie wywiązywał się z obowiązków, to będzie tu pracował dalej. Spośród trzech kandydatów, szukaliśmy człowieka, który da nam możliwość współpracy z lubelską policją, był szefem drogówki. Zapytałem tylko , czy nie będzie mu to przeszkadzało...