Jan Wantuła LIST DO BOLESŁAWA PRUSA Drogi Mistrzu Słowa! Ciężką i żmudną - często zawodną - jest praca chłopa; zależny nie tylko od kapryśnej matki natury - porać się musi - musi walczyć o najcodzienniejsze potrzeby życia - musi walczyć o byt. - U nas, na "placówce", praca, podwójna; my, śląscy chłopi - bez "starszej braci" - która scudzoziemczała - lub wymarła mamy oprócz tego co dać "na język" - obowiązek przechowania naszym potomkom skarbu - języka macierzyńskiego, który nam wróg zohydzić - i wydrzeć usiłuje. Prawdziwym sokiem odżywczym - jaki my - gałąź od pnia oderwana - od macierzystego dostajemy - takim pokrzepieniem jest dobra książka. Przed kilku laty, kiedy otrzymałem do czytania Twoją "Placówkę", to się spotęgowało we mnie uczucie przywiązania do ziemi ojczystej. Przeczytałem, dałem i drugim; czytaliśmy i inne Twoje powieści. Lecz nam, chłopom, najbardziej podobają się "Placówka" i "Faraon". W obu tyle jest współczucia do nas - chłopów, że my spod słomianej strzechy żywiemy w sercach naszych szczerą wdzięczność do Ciebie! A ja, dzięki pośrednictwu czcigodnego Dra Ochorowicza - obdarzony przez Ciebie przepysznym opisem walki polskiego chłopa z chytrym Niemcem - czuję się zniewolo nym wyrazić Ci nasze staropolskie: Bóg zapłać. Dzięki Ci, że w szerokim kole Twoich wielbicieli skłoniłeś się do maluczkich, że wyszczególniłeś - uczciłeś - skromną śląską chatę. Całą duszą wdzięczny Jan Wantuła W Ustroniu, 26 grudnia 1904 PRZYPISY: Rękopis zachowany w Bibliotece Instytutu Badań Literackich PAN w Warszawie, sygn. 72.