Drodzy Czytelnicy, czy Wam też się to przydarza? Czy dopada Was ta przeogromna chęć, by odpocząć od codziennej pracy, stresujących sytuacji, toksycznych ludzi? Też marzycie, by oddać się rozkoszy nicnierobienia, szczególnie, gdy do zrobienia jest sterta spraw "na wczoraj" i jakoś tak brakuje godzin w dobie? I wtedy najbardziej drażni taka myśl, która niczym fatamorgana na horyzoncie majaczy coś o nadmorskiej plaży, górach, dalekich wędrówkach, wojażach, wypadach, albo choćby kusi namiastką azylu na własnej działce. Jeśli tak, to informuję, że to objawy charakterystyczne dla specyficznej przypadłości, którą zdiagnozował u siebie i opisał znamienity kuracjusz nałęczowski Bolesław Prus.