Poważnym problemem jest kłusownictwo - zwłaszcza na rzece Bystrej, na pstrąga. "Kłusownictwo jest traktowane w niektórych wsiach jak hobby - mówi Andrzej Paśnik - przeciągane są przez rzekę sznury, do nich zawieszone żyłki z kilkoma haczykami i robakami. Mamy społeczną straż, współpracujemy z komendantami policji w Nałęczowie i Wąwolnicy - oni delegują policjanta, który idzie z naszym człowiekiem na patrol. Sam człowiek ze straży ochotniczej to mógłby na kłusownika jedynie nakrzyczeć. A taki "mieszany" patrol to jest w sumie jakiś straszak na kłusownika, ludzie widzą, ze coś się dzieje, ktoś pilnuje, że rzeka jest patrolowana."
Towarzystwo Przyjaciół Nałęczowa ma już 95 lat i jest najstarszą tego typu organizacją na Lubelszczyźnie. Towarzystwo zawiesiło swoją działalność na 10 lat w 1960 roku. Powołano je na nowo, bo miłośnicy miasta chcieli je uchronić przed zniszczeniem.
"Gim-bzik", "Stonoga", "Gimzetka", "Nudy z budy" to niektóre tytuły szkolnych gazetek, któych przedstawiciele uczestniczyli w drugich już WARSZTATACH DZIENNIKARSKICH w Nałęczowie.